Ja, Czesław Antoni KULICZKOWSKI, jestem synem Franciszka KULICZKOWSKIEGO (1924-2014) oraz wnukiem Kazimierza KULICZKOWSKIEGO (1886/87-1957) i Kazimiery z domu MARCINKOWSKIEJ KULICZKOWSKIEJ (1901-1973) z Jazłowca, w powiecie buczackim, w województwie tarnopolskim na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej. Tydzień temu przesłałem krótką historię rodu Błażowskich oraz ich srebrnego dzwonka w opracowaniu pt. ?JAZŁOWIEC, BARONOWA BŁAŻOWSKA I KULICZKOWSCY?, który został opublikowany w witrynie internetowej Archiwum Kresowego, 29 lipca 2019 roku.
Po kontakcie z Jadwigą z d. KULICZKOWSKĄ AŚCIK (ur. 1927), córką Kazimierza i Kazimiery KULICZKOWSKICH, otrzymałem dodatkowe informacje oraz fotografie dotyczące baronowej Marii BŁAŻOWSKIEJ, która przed wysyłką na Sybir zamieszkiwała w nowo wybudowanym domu Kuliczkowskich położonym u zbiegu ulic Gminna i Gubernia, w pobliżu jazłowieckiego urzędu gminy. Dziękując Cioci Jadwidze jestem również wdzięczny jej córce a mojej kuzynce, Irenie SZYMCZAK-MITKIEWICZ z domu AŚCIK za jej pomoc w przygotowaniu tej opowieści dotyczącej krucyfiksu baronowej.
Franciszek KULICZKOWSKI w swoim ?Pamiętniku? na stronach nr 61-62 napisał m.in.: ?Wczesnym rankiem dokładnie 23 lutego (1940 r.) o godzinie 5-tej dało się słyszeć głośne łomotanie do drzwi od podwórza i wołanie po rosyjsku 'otwieraj natychmiast bo drzwi wyważymy’! Tak kolbami karabinów walili w drzwi, że ojciec otworzył, wpadli jak burza z pytaniem gdzie mieszka baronowa Błażowska? Pokazał ojciec gdzie mieszka baronowa, szarpnęli mocno klamką i weszli do jej mieszkania. Słychać było głośne rozkazy po rosyjsku 'ubieraj się’ i płacz baronowej. Po kilku minutach wszedł do naszego mieszkania pan Różycki, pracownik urzędu gminnego, który powiedział do mamy: 'pani Kuliczkowska proszę iść i pomoc pani baronowej ubrać się bo ona dostała szoku, płacze i jedno i to samo powtarza’?.
Podczas pakowania ciepłej odzieży, artykułów żywnościowych, rzeczy osobistych i rodzinnych pamiątek przez Kazimierę Kuliczkowską i baronową Błażowską, sowieccy żołnierze zauważyli pięknie zdobiony krucyfiks. Według relacji Jadwigi Kuliczkowskiej Aścik, która była świadkiem tego wydarzenia: ?…zainteresował ich ten krzyż – pamiątka komunijna. Myśleli że jest złoty. Kiedy stwierdzili, że nie jest to złoto, rzucili go na podłogę, wtedy pękł i niektóre z ozdób oderwały się!? (wywiad z Jadwigą Aścik przeprowadzony przez jej córkę Irenę Aścik Szymczak-Mitkiewicz, Nowa Sól, 3 sierpień 2019).
Kazimiera Kuliczkowska w wielkim strachu wykorzystując nieuwagę Sowietów oraz pracownika urzędu gminnego, nogą delikatnie przesunęła krzyż pod łóżko baronowej. Po wyjściu sołdatów, Kazimiera krucyfiks ucałowała, oczyściła i strzegła jako szczególną relikwię.
W 1945 r. podczas przymusowej ?repatriacji? na Ziemie Zachodnie, relikwia ta towarzyszyła Kuliczkowskim w podróży. W ten sposób i z uwagi na to wydarzenie, ten 'krucyfiks-pamiątka’ baronowej Marii Błażowskiej znalazł się w domu Kuliczkowskich. Wyjaśnię, że baronowa Błażowska otrzymała ten krucyfiks jako pamiątkę z okazji przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej dnia 8 sierpnia 1893 roku, w parafii rzymskokatolickiej pw. św. Anny w Jazłowcu. Kazimiera Kuliczkowska miała do tego krzyża szczególny sentyment, zawsze wisiał on na czołowym i honorowym miejscu w jej domu.
Opracował: Czesław Kuliczkowski e-mail: frczeslaw@aol.com
C. & D. KULICZKOWSCY, USA