Miasteczko JAZŁOWIEC – gniazdo rodu Kuliczkowskich, Marcinkowskich i Hoffmannów
Ja, Czesław Antoni KULICZKOWSKI urodziłem się w dniu 29 lipca 1952 r., jestem synem Franciszka KULICZKOWSKIEGO (1924-2014) z Jazłowca i Heleny (z domu HORODECKIEJ) KULICZKOWSKIEJ (1930-1953) z Łużan k. Kocmania na Bukowinie. Urodziłem się w domu moich dziadków po mieczu – Kazimierza KULICZKOWSKIEGO (1886/87-1957) i Kazimiery (z domu MARCINKOWSKIEJ) KULICZKOWSKIEJ (1901-1973) z Jazłowca. Dom dziadków Kuliczkowskich położony był w Starym Żabnie przy ulicy Lubuskiej nr 2, koło Nowej Soli na Ziemi Lubuskiej.
Wzrastając z dziadkami zauważałem jakże często myślano, mówiono, wspominano oraz wzdychano o Jazłowcu na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej. Miasteczku położonym w powiecie buczackim, w województwie tarnopolskim na Podolu. Miasteczku otoczonym jarami, wzgórzami, lasami i polami, przez które płynął Olchowiec zwany też Olchowczykiem (dopływ rzeki Strypy), do którego wpadała rzeczka Jazłowczyk. Jazłowca nazywanego mianem 'wielka i potężna twierdza Podola’, 'bogatym miastem ormiańskim’ i 'ostoją spokoju dla Żydów’.
Dokładna data założenia miasteczka nie jest udokumentowana. Ojciec mój Franciszek Kuliczkowski opowiadał o historii Jazłowca sięgającej XII w. oraz o jego założycielu, którym był pasterz, uzdrowiciel, znachor i zielarz – Jaś zwany łowcem czyli Jaś-łowca, o tej genezie dowiedział się podczas lekcji historii w szkole. Podobno dookola domostwa tego pasterza owiec, wielu biednych, a także chorych zakładało własne chaty oraz gospodarstwa rolne. Według ojca Okoliczna ludność tak tego Jaśka-łowcę ceniła, kochała i szanowała, iż postanowiła nazwać tę osadę Jasłowcem (wywiad z Franciszkiem Kuliczkowskim, Konstancin, maj 1996).
Szczególny opis Jazłowca ukazał się na stronie nr 54, w Pamiętnikach Jazłowieckich, drukiem Zakładow Narodowych im. Ossolinskich we Lwowie w 1862 r., pióra Sadoka Baracza, księdza Kościoła Ormiańskokatolickiego: Jazłowiec był miastem ludnym i na owe czasy dość rozległym, o czym swiadczy ilość swiątyń różnych wyznań: dwa kościoły ormiańskie, dwa kościoły rzymskokatolickie, klasztor dominikański, klasztor ormiański, dwie cerkwie i synagoga (…) Co do wielkości Jazłowiec nieco ustępował Lwowowi, a w pewnych okresach odbywały się w nim sławne jarmarki, na które zjeżdżali kupcy ze wschodu, z Grecyi, Turcyi, Armenii i Arabii.
Wydany w 1882 r. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, na stronie nr 368, ujął następującą informację: Jazłowiec, miasteczko nad rzeką Olchowcem, w b. obwodzie czortkowskim, czyli byłem zaleszczyckim, powiat buczacki (?) szkoła trywialna założona w r. 1819, obszar ziemi 1,650 morg, ludność 3,000 dusz.
Alina Skrzypczak w cyklu pt. Moje podróże po Kresach, Jazłowiec – Klucz Podola, powołując się na opis z Przewodnika po Galicji, autorstwa dra Mieczysława Orłowicza wydanego we Lwowie w 1914 r. podała m.in. następująca informację: Jazłowiec, miasto niegdyś jeszcze w XVI w. równe Lwowowi, dziś nędznej mieścinie o liczbie 3350 mieszkańców, w tem 1500 Żydów, 1250 Polaków i 600 Rusinow.
Jan KULICZKOWSKI (1907-1984) rodem z Jazłowca, opisał swoje rodzinne miasteczko następująco: Leży w pięknej i malowniczej okolicy, w tak zwanej 'Polskiej Szwajcarii’, znajdującej się na rubieżach Rzeczypospolitej Polskiej, w powiecie Buczackim, w wojewodztwie Tarnopolskim. Jazłowiec to stary gród Polski, nad którym wznosi się zamczysko i pałac (Agata Kuliczkowska, Dzieciństwo i życie rodzinne w czasie pierwszej wojny światowej, na ziemi Tarnopolskiej, w Jazłowcu, oczami Jana Kuliczkowskiego, Uniwersytet Jagieloński, Wydział Historyczny, Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej, Kraków 2016, s. 2-3).
Specyficzny charakter Jazłowca do II wojny światowej tworzyły trzy główne nacje: Polacy, Rusini i Żydzi. Franciszek Kuliczkowski podkreślał w swoich opowiadaniach, że do wybuchu wojny w 1939 r., 3.5 tys. ludność miasteczka była niemal równo podzielona pomiędzy te trzy grupy etniczne.
Wśród moich przodków panowało przekonanie, że …w Jazłowcu zimy były mroźniejsze niż te na Ziemiach Zachodnich, glebę stanowił żyzny czarnoziem, płody rolne były zdrowsze, woda pitna pochodziła ze źródła, dębowe i grabowe lasy były wypełnione grzybami i zwierzyną, zaś sam klimat był kontynentalny (na podstawie wywiadu z Franciszkiem Kuliczkowskim, Nowa Sól, październik 2012).
Jazłowiec był miastem, a następnie miasteczkiem wielokulturowym, wielonarodowościowym i wielowyznaniowym; w większości przypadków – miasteczkiem harmonijnej koegzystencji, wzajemnego szacunku, tolerancji, otwartości, wolności oraz dobrego współżycia różnych kultur, wyznań i grup etnicznych. Miasteczka Ormian, Polaków, Rusinów, Ukraińców, Żydów oraz innych nacji, które tworzyły unikalną i szczególną wspólnotę. Jazłowca, który przez wieki tętnił działalnością, handlem, modłami, zabawami i pracą jednej ale i też złożonej oraz unikalnej społeczności, którą osobiście określam jako piękną mozaikę ludzkości.
Poprzez osobiste doświadczenia i nie tylko, zauważyłem, że osoby z Kresów Wschodnich m.in. moi przodkowie w większości przypadków, raczej nie traktują innych tj. tych z odmiennych grup etnicznych, kultur, wyznań, tradycji i obyczajów jako obcych! Osobiście uważam, że kresowość to raczej otwarcie i przekonanie, że inność to nie obcość, ale raczej mądrość, rozkwit, rozwój i szczególny dar.
Ośmieliłem się w powyższym opisie dodać własne opinie ponieważ w lipcu 1970 r. w towarzystwie babci Kazimiery KULICZKOWSKIEJ oraz ojca Franciszka KULICZKOWSKIEGO przebywaliśmy w Jazłowcu oraz odwiedziliśmy Buczacz, Czerniowce, Czortków, Tarnopol, Zaleszczyki, Lwów oraz wiele innych miejsc tak ściśle powiązanych z moją tożsamością. Obie osoby były moimi osobistymi przewodnikami po Jazłowcu. Babcia moja bardzo tęskniła za Jazłowcem, jednak będąc tam pierwszy raz po 25 latach nieobecności stwierdziła, że: To nie jest już to samo miejsce mojego dzieciństwa, wzrastania i późniejszych lat, mój Jazłowiec już raczej nie istnieje! (Nowa Sól, wrzesień 1970). Dodam, że podróż tej wielopokoleniowej grupy okazała się pierwszą i jak do tego czasu jedyną pielgrzymką przedstawicieli trzech najbliższych i spokrewnionych pokoleń do gniazda rodu.
KULICZKOWSCY
KULICZKOWSKI Czesław ur. 1952, s. Franciszka i Heleny z domu HORODECKIEJ, autor opracowania.
Czesław Antoni KULICZKOWSKI – Nowa Sól, 1970 r.
KULICZKOWSKI Franciszek 1924-2014, ojciec Czesława Kuliczkowskiego, s. Kazimierza i Kazimiery z domu MARCINKOWSKIEJ.
Franciszek KULICZKOWSKI z synem Czesławem – Stare Żabno k. Nowej Soli na Ziemi Lubuskiej, 1953 r.
Franciszek KULICZKOWSKI – Nowa Sól, 1974 r.
KULICZKOWSKI Kazimierz 1886/87-1957, dziadzio Czesława Kuliczkowskiego, s. Karola i Zuzanny z domu BUCZYŃSKIEJ.
Kazimierz KULICZKOWSKI – Stare Żabno k. Nowej Soli, 1953 r.
KULICZKOWSKI Karol 1861-1895, pradziadzio Czesława Kuliczkowskiego, s. Michała Macieja i Katarzyny z domu KUFLEWICZ. Karol Kuliczkowski zmarł w 1895 r. z powodu panującej cholery, podobnie jak jego córka Karolina K. Jego żona oraz wdowa po nim ? Zuzanna z d. Buczyńska KULICZKOWSKA wyszła za mąż za Józefa ZATORSKIEGO w 1896 r. z Browar k. Jazłowca s. Jakuba i Anny z d. Kołodziej.
KULICZKOWSKI Michał Maciej 1830-1913, pra-pradziadzio Czesława Kuliczkowskiego, s. Stanisława i Marianny z domu KRYCKIEJ.
KULICZKOWSKI Stanisław 1804-1860, pra-pra-pradziadzio Czesława Kuliczkowskiego, s. Szymona i Tekli (brak nazwiska).
KULICZKOWSKI Szymon, pra-pra-pra-pradziadzio Czesława Kuliczkowskiego.
Dodatkowe informacje o przodkach Czesława KULICZKOWSKIEGO z Jazłowca:
KULICZKOWSKI Kazimierz 1886/87 ? 1957 s. Karola i Zuzanny z d. Buczyńskiej z Jazłowca; jego żona Kazimiera 1901 ? 1973 z d. Marcinkowska ? c. Jakuba i Feliksy z d. Hoffmann z Krzywołuki, gmina Pauszówka, powiat czortkowski, województwo tarnopolskie. Kazimierz i Kazimiera Kuliczkowscy zamieszkiwali w Jazłowcu, ich dom mieszkalny położony był u zbiegu ulic Gminna i Gubernia w pobliżu urzędu gminnego. Był wybudowany w 1937 r. z cegły i piaskowca na tzw. 'ojcowiźnie’ Kazimierza K. pod nr 136. Dom ten był całkowicie podpiwniczony, posiadał obszerny strych i metalowy dach, koło domu znajdowały się zabudowania gospodarcze, drzewa owocowe i ogród.
Kazimiera (z d. MARCINKOWSKA) KULICZKOWSKA – Jazłowiec, Ukraina, 1970 r.
Dom Kazimierza i Kazimiery KULICZKOWSKICH – Jazłowiec, 1937 r.
Dzieci Kazimierza i Kazimiery KULICZKOWSKICH:
-
Władysław 1922 ? 2009, który został kaleką w konsekwencji wybuchu miny w pracach polowych w pobliżu Jazłowca podczas II wojny światowej.
-
Franciszek 1924 ? 2014, który walczył o wolną i suwerenną Polskę w II Armii Wojska Polskiego oraz uczestniczył m.in. w ?operacji berlińskiej?, wielokrotnie odznaczany za swój wkład w walkę o niepodległość kraju.
-
Jadwiga 1927 – , która została ujęta przez Niemców podczas łapanki w Jazłowcu i w wieku 15 lat była wysłana na przymusowe prace do Niemiec.
-
Mieczysław 1929 ? 2000, który stracił częściowo słuch oraz część stopy podczas wybuchu miny koło Jazłowca.
Podczas okupacji niemieckiej dziadkowie KULICZKOWSCY bezinteresownie udzielali pomocy Żydom z Jazłowca w osobach pana ZELMANA (CELMANNA) wraz z jego synami Herschel i Itzaak oraz czterem osobom z rodziny SZECHTER (SCHACHTER). Osoby te otrzymywały schronienie i żywność od wiosny 1942 r. do października 1943 roku. Ośrodkiem pomocy względem tych Żydów był dom oraz zabudowania gospodarcze Kazimierza i Kazimiery KULICZKOWSKICH w Jazłowcu.
KULICZKOWSCY mieli jasne cery i czarne włosy. Odznaczali się szczególnym etosem pracy, dokładnością, pracowitością, poświęceniem dla rodziny, patriotyzmem oraz zaangażowaniem społecznym. Podkreślali ważność edukacji oraz wiary w Boga. W większości byli oni usposobienia nerwowego oraz wykazywali brak cierpliwości.
MARCINKOWSCY
MARCINKOWSKI Jakub 1864 ? 1934, pradziadzio Czesława Kuliczkowskiego, który urodził się w Jazłowcu w domu nr 355; jego żoną była Feliksa HOFFMANN 1863 ? 1940, prababcia Czesława Kuliczkowskiego.
MARCINKOWSKI Jakub 1864 ? 1934, s. Antoniego i Justyny z d. Tyszkowskiej. Jego żona Feliksa 1863 ? 1940 c. Wenzela Wiaczesława Wacława HOFFMANNA i Antoniny z d. Kamińskiej urodziła się we wsi Krzywołuka, gmina Pauszówka, powiat czortkowski, województwo tarnopolskie. Jakub M. brał czynny udział w I wojnie światowej, doświadczając postrzału w rękę i niewładu części palców.
Dzieci Jakuba i Feliksy MARCINKOWSKICH:
-
Maria 1891 – , pierwsza i jedyna córka, która urodziła się w Krzywołuce. Wyszła za mąż za Józefa Baczyńskiego i w Jazłowcu założyła rodzinę; w Jazłowcu też zmarła (brak daty).
-
Antonina 1894 ? 1985, urodziła się i wyszła za mąż w Jazłowcu, jej mąż Grzegorz Kucharski wyjechał do Kanady przed wybuchem II wojny światowej ? Antonina wyjechała do Kanady w 1950 roku.
-
Michalina 1895 ? 1978, wyjechała z Jazłowca do Saint Louis, MO ? USA w 1912 r. mając 17 lat; tam poślubiła Juliana Grzesiowskiego z Jazłowca.
-
Kazimiera 1901 ? 1973, poślubiła Kazimierza Kuliczkowskiego w 1920 r. Jesienią 1945 r. jako repatrianci opuścili oni pod przymusem sowieckich władz Kresy Wschodnie RP i po 6 tygodniach podróży koleją przybyli do Starego Żabna koło Nowej Soli na Ziemi Lubuskiej.
-
Emilia 1904 ? 1996, wyszła za mąż za Bronisława Baczyńskiego z Jazłowca. W dniu 10 lutego 1940 r. Baczyńscy wraz z pięciorgiem dzieci zostali zesłani na Sybir do Krasnojarskiego Kraju. Na podstawie porozumienia pomiędzy rządem RP i J. Stalinem, Emilia i Bronisław wraz z trójką dzieci (dwoje z nich zmarło na Sybirze), zaczęli podróż przez Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, Turkmenistan, dzisiejszy Pakistan, Indie, Iran oraz Palestynę do Anglii. Bronisław Baczyński oraz starszy syn Mieczysław walczyli w polskich siłach zbrojnych na Zachodzie. Po zakończeniu wojny z Anglii udali się do Argentyny, aby ostatecznie osiąść w Chicago, IL ? USA.
-
Honorata 1907 ? 1985, pozostała w Jazłowcu, wyszła za mąż za Józefa Zielińskiego. W Jazłowcu założyli rodzinę i tam później poumierali.
MARCINKOWSCY jako Rusini bardzo cenili rodzinność i gościnność. Szanowali naturę oraz pracę na roli. Wnuk Marcinkowskich i mój ojciec Franciszek Kuliczkowski podkreślał, że jego dziadkowie-Rusini odznaczali się ciemną cerą i czarnymi włosami.
Na powyższym przykładzie mojej babci Kazimiery (z d. MARCINKOWSKIEJ) KULICZKOWSKIEJ c. Jakuba i Feliksy HOFFMANN, która była jedną z sześciu córek, pragnę podkreślić, że dwie z nich pozostały oraz zakończyły życie w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej, a obecnej Ukrainie ? Maria i Antonina; dwie żyły, pracowały i zmarły w Stanach Zjednoczonych AP ? Michalina i Emilia; jedna zmarła w Kanadzie ? Antonina, zaś moja babcia Kazimiera w Polsce. Dwie z nich były wyznawczyniami Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego, dwie Kościoła Rzymskokatolickiego, jedna Kościoła Greckokatolickiego, zaś jedna ? Kościoła Prawosławnego. Sześć sióstr, przynależących do czterech związków wyznaniowych, mieszkających w czterech krajach, na dwóch kontynentach po obu stronach Atlantyku. Osobiście uważam się za szczęśliwca, ponieważ jestem częścią bardzo pięknego i różnorodnego rodu.
HOFFMANNOWIE
HOFFMANN Wenzel Wiaczesław Wacław 1840 ? 1921, pra-pradziadek Czesława KULICZKOWSKIEGO, s. Franciszka i Heleny z domu HORODECKIEJ. Podkreślę, że dwukrotne rezultaty badań mojego DNA wykonane w USA potwierdzają, że mam min. 10% niemiecko-żydowsko-aszkenazyjskie pochodzenie. Miasto Berlin wraz z Aleksanderplatz odwiedziłem kilka miesięcy po mojej podróży do Jazłowca na byłe Kresy Wschodnie RP.
Wenzel Hoffmann urodził się w Berlinie, w obecnych Niemczech. Jako osoba dorosła wraz z dwoma młodszymi braćmi przybył na Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej Polskiej w wyniku antysemityzmu, prześladowań, kryzysu gospodarczego oraz braku przyszłości w Niemczech. Jemu, jako najstarszemu z braci, należy przypisać podjęcie decyzji emigracji z Niemiec. Początkowo zamieszkał on w Buczaczu, następnie zaś w Czortkowie, gdzie pracował w restauracji; własną rodzinę założył we wsi Krzywołuka, w gminie Pauszówka, w powiecie czortkowskim, w późniejszym województwie tarnopolskim. Wieś ta liczyła 104 domostwa, w których zamieszkiwało 1600 osób, większość stanowili Rusini ? wyznawcy Kościoła Greckokatolickiego. W Krzywołuce zamieszkiwało również 80 wyznawców judaizmu.
Wenzel Hoffmann ukończył Instytut Sztuki Kulinarnej w Berlinie o specjalności przygotowywania koszernych potraw. Wszyscy trzej bracia Hoffmannowie byli wyznania mojżeszowego. Wenzel przyjął chrzest wraz z wyznaniem chrześcijańskim, jego sponsorami oraz tzw. 'opiekunami duchowymi’ byli Jan i Maria WOLAK. Jako neofita, Wenzel mógł polepszyć jakość codziennego życia przez wykonywanie wyuczonego zawodu oraz stworzenie możliwości biznesowej promocji, uzyskał też prawo zawarcia małżeństwa z chrześcijanką, a nawet sposobność szybszego załatwienia wielu spraw urzędowych, co często wymagało okazania metryki chrztu. Wraz z upływem czasu, Wenzel był coraz bardziej zasymilowany z kulturą polską, rusińską i ukraińską. Obok języka hebrajskiego, niemieckiego i jidysz, doskonale władał językiem polskim.
Wenzel Hoffmann będąc neofitą oddalił się od wyznania mojżeszowego; jeżeli pozostali bracia trwali w wierze judejskiej, to kontakt pomiędzy nimi według obowiązującego prawa Kościoła Rzymskokatolickiego, jak i też założeń prawa kahalu judejskiego ? albo przestał istnieć, albo był tylko sporadyczny? Ale to już kwestia do zbadania przez przyszłych historyków i genealogów.
Już jako neofita, Wenzel Wiaczesław Wacław Hoffmann zawarł związek małżeński z Antoniną Kamińską c. Jakuba i Katarzyny Jezierskiej z Jazłowca. Zamieszkali oni we wsi Krzywołuka w domu pod nr 56. Ciekawym faktem jest, że już w 1886 r. Wenzel był chrzestnym ojcem Wandy Mieczysławy Cieplickiej, która była córką Jana Cieplickiego i Petronelli Kamińskiej. Petronella Kamińska była siostrą Antoniny Kamińskiej ? żony Wenzela Hoffmanna. Kościół dopingował duchowieństwo do angażowania neofitów do różnych funkcji w życiu parafii, głównym celem tego podejścia było nie tylko ich utwierdzanie w nowej wierze ale i też było to zachętą dla innych do przyjęcia chrztu.
W chwili obecnej brak jest informacji, czy Antonina Kamińska była chrześcijanką ? neofitką. Faktem jest, że nazwisko Kamiński (-ska), było bardzo popularne wśród neofitów, których oryginalnym nazwiskiem było Goldstein.
Dzieci Wenzela i Antoniny HOFFMANNÓW:
-
Feliksa 1863 ? 1940, wyszła za mąż za Jakuba Marcinkowskiego z Jazłowca, który był nacji rusińskiej, przedstawicielem szlachty zagrodowej z prawem używania herbu i pieczęci oraz wyznawcą Kościoła Greckokatolickiego.
Feliksa (z d. HOFFMANN) MARCINKOWSKA – Jazłowiec, 1940 r.
-
Leopold 1877 ? 1945, który był kawalerem przez całe życie i właścicielem doskonale prosperującej pasieki, która specjalizowała się w wyrobie miodu oraz trunków miodowych. Zmarł w obozie przymusowej pracy na Sybirze.
-
Kajetan 1880 ? 1945, był właścicielem największego gospodarstwa rolnego i plantacji w Krzywołuce, w większości prac zatrudniał Rusinów. Ożenił się z Polką ? Marią Grzesiowską. Zmarł w obozie przymusowej pracy na Sybirze tuż przed zakończeniem II wojny światowej.
-
Julian 1883 ? 1895, zmarł w wieku 12 lat, podana przyczyna śmierci była 'dysenteria’.
-
Angela 1885 – , brak daty zgonu oraz jakichkolwiek informacji.
-
Marian 1891 – , brak daty zgonu oraz jakichkolwiek informacji.
HOFFMANNOWIE byli uważani za ludzi przedsiębiorczych, poważnych i statecznych. Pobudzali wśród swoich dzieci potrzebę gruntownej edukacji.
Opracował: Czesław Kuliczkowski e-mail: frczeslaw@aol.com
C. & D. KULICZKOWSCY, USA