O tym, czego mógł nie wiedzieć dziadek Paweł, a co znalazłam w archiwach, czyli ciąg dalszy genealogicznej układanki o Wąsowiczach z Zazul w powiecie złoczowskim na tarnopolszczyźnie

Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci.” (Wisława Szymborska)

Historia Pawła Wąsowicza powraca (dokładnie 68 lat temu wziął ślub!), tak jak powracają wspomnienia o kimś ważnym i wyjątkowym. Tym razem jest bogatsza o wyniki moich poszukiwań i przemyśleń.

Tym, którzy już poznali mego dziadka, przypomnę, a pozostałym – przedstawię: Paweł był synem Jana Wąsowicza i Katarzyny Wawrzkowicz (Wawszkowicz).

Katarzyna zdołała wraz z synem ocaleć z wojennej zawieruchy i znaleźć nowe miejsce do życia w powojennej Polsce. Jej mąż Jan nie miał tego szczęścia. Z przekazów, do których dotarłam, wynika, że po Janie nie zachowała się żadna dokumentacja. Wskazują na to m.in. słowa Katarzyny: Po mężu żadnego zaświadczenia nie posiadam dlatego, że zginął w czasie wojny 1942 r. Przyjąć więc można za datę śmierci Jana rok 1942, nadal jednak nie jest mi znane jego miejsce pochówku.

Korzystając ze strony internetowej Centralnego Państwowego Archiwum Historycznego Ukrainy we Lwowie dotarłam do zapisów o dziadkach Pawła, czyli rodzicach jego ojca Jana. Jak wspominałam wcześniej, byli to Michał Wąsowicz (ur. 1848) i Katarzyna Krutnik (ur. 1850).

15 listopada 1868 roku Michał i Katarzyna zawarli związek małżeński. Osiedli w Zazulach pod numerem 180 i żyli, jak większość mieszkańców wioski, z uprawiania roli,

Wpis w księdze metrykalnej ślubów parafii Sasów dla miejscowości Zazule.
Źródło: Strona internetowa Family Search: 15 listopada 1868 r. – ślub Michała Wąsowicza i Katarzyny Krutnik.

Małżonkowie dochowali się gromadki dzieci, co także potwierdzają wpisy w księgach metrykalnych. Przeglądając dostępne dokumenty, odnalazłam i potwierdziłam personalia potomków tej pary. Oczywiście nie obyło się bez utrudnień i wątpliwości. Jak wspomniałam w pierwszej części wspomnień o dziadku Wąsowiczu, jego ojciec Jan podczas ślubu z Katarzyną Wawrzkowicz podał jako swoją datę urodzenia tylko rok 1880, bez daty dziennej. Podpierając się tą informacją, poszukiwałam Jana w tym konkretnym roku, a biorąc pod uwagę możliwość błędu, także w latach sąsiednich, czyli 1879 i 1881.

Niestety, Jana nie było.

Czyżby pradziadek chciał mi spłatać figla, bawiąc się w chowanego w labiryntach archiwum? Odnalezienie śladu po nim stało się wyzwaniem i przygodą. Nie poddawałam się, przeszukując kolejne roczniki, przerzucając „kartki” zdigitalizowanych metryk. Mój upór opłacił się, a rezultaty były zaskakujące. Odnalazłam nie tylko Jana, ale także dziewięcioro (!) jego rodzeństwa. Oto oni – dzieci Michała Wąsowicza i Katarzyny Krutnik:

Tatiana ur. 1871

Anna ur. 1872

Jan ur. 1874

Andrzej ur. 1877

Parascewia ur. 1879

Antoni ur. 1882

Eudoksja ur. 1885

Józef ur. 1887

Ksenia ur. 1890

Anna ur. 1894

Odpowiedź na pytanie, dlaczego nie znalazłam Jana w 1880 roku jest banalnie prosta: sprytny pradziad przy okazji drugiego ślubu odmłodził się o 6 lat.

Wpis w Księdze metrykalnej chrztów parafii w Sasowie dla miejscowości Zazule. Źródło: strona internetowa Centralnego Państwowego Archiwum Historycznego Ukrainy we Lwowie: 3 grudnia 1874 r. – chrzest Jana, syna Michała Wąsowicza i Katarzyny z domu Krutnik.

Skoro Katarzyna Wawrzkowicz (Wawszkowicz) była drugą żoną Jana, kim była pierwsza? To też nie była łatwa do rozwiązania zagadka. Spędziłam długie wieczory, wpatrując się w archiwalne zapisy, przedzierając przez zawiłości kościelnej łaciny i XIX-wiecznej kaligrafii. Ale i to się opłaciło. Okazało się, że Jan Wąsowicz, syn Michała Wąsowicza i Katarzyny Krutnik, stanął pierwszy raz na ślubnym kobiercu w październiku 1897 roku. Jego wybranką była Maria Stojanowska, wdowa po Mateuszu Stojanowskim, córka Laurencjusza Krutnika i Rozalii Kulpy.

Wpis w Księdze metrykalnej ślubów parafii Sasów dla miejscowości Zazule. Źródło: strona internetowa Centralnego Państwowego Archiwum Historycznego Ukrainy we Lwowie. 28 października 1897 r. – ślub Jana Wąsowicza z Marią Stojanowską.

Wiem, że Jan i Maria mieli córkę Katarzynę, jej losy nie są mi jednak znane. To kolejne zadanie do rozwiązania.

W efekcie dotychczasowych poszukiwań dowiedziałam się już wielu ciekawych rzeczy i zdobyłam ważne informacje. Poznałam również kuzynkę Stasię, której pradziadem był jeden z braci Jana. To cenna dla mnie znajomość, dzięki której znalazłam bratnią duszę w pasji genealogicznej. Rozmawiając i wymieniając się doświadczeniami, możemy od tej pory wspierać się z kuzynką w poszukiwaniach naszych przodków.

Moje myśli wciąż wracają do dziadka Pawła… Jaka szkoda, że nie mogę podzielić się z nim nowo zdobytą wiedzą na temat naszej rodziny. Chciałabym mu powiedzieć, czego dowiedziałam się o jego ojcu, dziadkach, o tym, jak wiele miał ciotek i wujów. Będąc bardzo późnym dzieckiem Jana (miał 59 lat, gdy urodził się Paweł), zapewne niewiele wiedział o naszym rodzinnym gnieździe – kresowych Zazulach w powiecie złoczowskim. Może nawet nie znał numeru chałupy. Może…

Mam nadzieję, Dziadziusiu, że widzisz stamtąd, gdzie teraz jesteś, zazulskie ścieżki i że poznajesz nowych ludzi – naszą liczną rodzinę. Obiecuję, że będę Ci o nich opowiadać kolejne historie.


Joanna Kaczor, e-mail: dzoni20student@wp.pl


Zobacz poprzedni wpis Joanny: Dziadek Paweł Wąsowicz (1933–2008) w moich wspomnieniach. Zazule – Chmielowa – Cychry – Dargomyśl.

Kolejne wpisy będą linkowane na stronie: Wąsowicz Paweł (1933–2008) Zazule – Chmielowa – Cychry – Dargomyśl.