W domu miałam bardzo dużo obowiązków, więc na naukę pozostało niewiele czasu. Pierwszą klasę z przerwami, ukończyłam w Zabojkach. Tam też przyjęłam pierwszą Komunię Świętą. Drugą klasę rozpoczęłam trzy razy, ale z powodu wojny, nie udało mi się ukończyć. W Trzemesznie zaczęłam naukę w drugiej klasie, ale po pół roku, poszłam do trzeciej.
Świadectwo Aleksandry Zacierki ze szkoły w Trzemesznie.
Minęły dwa lata, było nam bardzo ciężko. Mama musiała pracować na polu i w gospodarstwie, a ja starałam się jej pomagać, w czym tylko mogłam. Pewnego razu przyszedł do nas Pan Lira, który przyjechał z siostrą z Podzameczka, która wkrótce zmarła. Był samotny i mieszkał w ładnym domu, niedaleko od naszego. Miał piękny duży ogród i budynki gospodarcze. Z czasem zauważyłam, że odwiedza nas coraz częściej, aż pewnego dnia mama powiedziała, że będzie wychodzić za mąż. Bardzo się buntowałam, wtedy jeszcze nie rozumiałam, że moja mama już nie daje rady obowiązkom, które spadły na jej spracowane ręce.
1948 legitymacja ubezpieczeniowa Wacława Liry.
1948 r. Wielowieś, karta rowerowa Wacława Liry.
Pan Lira był dobrym człowiekiem, ale samotnym, a ja tak bardzo chciałam mieć siostrę albo brata. Zawsze zazdrościłam moim kuzynkom, że mają rodzeństwo, a ja byłam zawsze sama. Po ślubie mojej mamy, mieliśmy przeprowadzić się do domu mojego ojczyma. Nie minęło wiele czasu i do ojczyma przyszedł wójt. Powiedział, że albo mój ojczym zapisze się do partii, albo będzie musiał się z tego domu wyprowadzić. Mój ojczym był bardzo religijnym człowiekiem, więc nie podporządkował się nakazowi, ale i też nie chciał opuścić domu. Dnia następnego znowu przyszedł wójt, ale tym razem nie był sam. Powiedział do ojczyma, że jeśli się nie wyprowadzi, to oni mu sami wystawią rzeczy na drogę. Ojczym opuścił dom i przyszedł do naszej małej chałupki.
Moja mama Katarzyna Lira, ojczym Wacław Lira i ja, Aleksandra Zacierka.
Świadectwa Wacława Liry ze szkoły w Podzameczku.
Aleksandra Dzik z ojczymem Wacławem Lirą.
Po ukończeniu piątej klasy mama powiedziała, że to koniec mojej edukacji. Mój ojczym zaczął chorować i znowu wiele obowiązków spadło na nasze ręce. Bardzo chciałam się nadal uczyć i pomimo obietnic, że nie zaniedbam swoich obowiązków, moja mama powiedziała, że będzie lepiej jak zostanę w domu.
Kiedy nadszedł dzień roku szkolnego i widziałam jak moje koleżanki idą do szkoły myślałam, że pęknie mi serce. Poszłam do ogrodu, schowałam się za krzaczkiem i tak głośno płakałam i prosiłam Matkę Boską, aby stał się cud i abym mogła pójść do szkoły. Złożyłam wtedy przyrzeczenie, gotowa byłam zrobić wszystko, aby móc nadal się uczyć. Była już godzina ósma, wszyscy byli już w szkole. Nagle usłyszałam głos mamy – powiedziała, że mam się ubrać i pójść do szkoły. Cóż to była za radość, szybko otarłam zapłakaną twarz i pobiegłam do szkoły. Chodziłam jeszcze dwa lata. Zdałam egzaminy do szkoły pedagogicznej i do szkoły rachunkowości rolnej, ale tym razem to był już koniec mojej nauki. Po raz drugi przeżyłam żal, ale musiałam się pogodzić, bo mama o nauce nie chciała więcej nic słyszeć.
Świadectwo szkolne Aleksandry Zacierki ze szkoły w Trzemesznie.
Moje koleżanki, od prawej Stefania Słoboda, Maria Łabanowicz, moja kuzynka, Anna Zacierka i ja – Aleksandra Zacierka. Fot. Emilia P. z d. Dudasz.
Moja kuzynka Anna Zacierka i kolega Bogdan Szramko ur. Zabojki, syn Piotra i Apolonii z d. Zacierka.(młodszy brat Wasyla Szramko, szwagra mojej mamy).
Aleksandra Dzik, Genowefa Tymczyj, pielgrzymka do Lichenia. Fot. Maria z d. Tymczyj.
Szkoła Podstawowa Trzemeszno. Fot. Halina Jakubiak. W górnym rzędzie od prawej: Antonina Mularczyk, Anna Grzelczak, Maria Borawska, Teresa Lasota, Józefa Hrycaj, Barbara Krych, Stefania Słoboda, Aleksandra Zacierka, Genowefa Szełepko, ? , Kazimiera Lasota, Jurek Pazoła, Franek Geślowski, ? ? , Lucjan Wenerski, Bogdan Pietrzak, Dionizy Szulc. W drugim rzędzie od prawej: 1 ? , 2 Krystyna Gurz, 3 Honorata Wosińska, 5 Maria Padewska, 7 Maria Łabanowicz, 8 Bronisława Mularczyk, 11 Wiesław Siwy.
Pierwsza Komunia Święta mojej kuzynki Katarzyny Zacierki. Fot. Marzena Joanna Sz. z d. Gęślowska
Mijały miesiące lata, razem z mamą i ojczymem pracowałam na roli i w gospodarstwie, a wieczorami spotykałam się z moimi koleżankami i kuzynkami. W sobotnie wieczory chodziłyśmy na potańcówki, gdzie poznałam mojego przyszłego męża, Bolesława.
1947 r. Akt nadania gospodarstwa rolnego w gromadzie Trzemeszno dla Katarzyny Liry.
Ciąg dalszy wspomnień jutro…
Opracowała Halina Dzik, e-mail: halinad40@wp.pl