Ja, Czesław Antoni Kuliczkowski, jestem prawnukiem Feliksy Marcinkowskiej (1872-1940) z domu Hoffmann, rodem z Krzywołuki, w gminie Pauszówka, w powiecie czortkowskim, w województwie tarnopolskim na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej (RP), na obecnej Ukrainie.
Od wieków, ruchy ludności połączone ze zmianą miejsca zamieszkania, zawodu, języka, tradycji i zwyczajów, są częścią historii człowieczeństwa. Wiele imigracyjnych krajów świata, szczególnie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej (USA) i Kanada, chętnie przyjmowały nowoprzybyłych, oraz popierały imigrację, często ofiarując załatwienie transportu i bezpłatny przejazd, przydział działki na budowę domu czy też przyznanie pożyczki. Rządy wielu krajów uważały, że odpływ własnych obywateli pomagał wysokiemu bezrobociu, przeludnieniu oraz innym, rodzimym kryzysom. Sukcesy własnych obywateli w krajach docelowych łączyły się z napływem dewiz lub ewentualnym powrotem do ojczyzny z odpowiednim doświadczeniem, kwalifikacjami i finansowymi środkami na poprawę warunków bytu we własnym kraju.
Wśród wielu milionów obywateli RP, którzy znaleźli się na obczyźnie, byli moi przodkowie, tak po mieczu jak i też po kądzieli, z Galicji tj. części terenów RP pod zaborem austriackim, a wśród nich – córki Feliksy Hoffmann-Marcinkowskiej. Galicjanie opuszczali rodzinne strony głównie z braku perspektyw na przyszłość; w poszukiwaniu pracy, chleba, lepszego życia i wolności, tylko nieliczni szukali przygód. Wielu mężczyzn opuszczało rodzinne strony w celu uniknięcia służby wojskowej. Przez wiele lat Podolanie zmagali się z biedą, chorobami, eksploatacją, poniżaniem i wyzyskiem. Galicja była najbiedniejszym obszarem wchodzącym w skład monarchii habsburskiej. Kresy Wschodnie były doskonałym rynkiem zbytu dla władz monarchii. Setki tysięcy Galicjan nie mogło dłużej znieść życia w społeczeństwie korupcji, nędzy i nierówności. W 1865 r. rząd Austrii zniósł kontrolę paszportów w całej monarchii. Prawo konstytucyjne z 1867 r. umożliwiało emigrację z wyjątkiem mężczyzn w wieku poborowym. W przeciągu kilku lat wzrastająca fala emigracji była nie do zatrzymania. Setki tysięcy Polaków, Rusinów, Słowaków, Żydów i przedstawicieli innych grup etnicznych opuszczało rodzinne strony.
Mój Ojciec, Franciszek Kuliczkowski (1924-2014), gawędziarz i rodzinny kronikarz z Jazłowca, w powiecie buczackim, w województwie tarnopolskim na Kresach Wschodnich II RP, opowiadał i opisywał naszych imigrantów oraz emigrantów, szczególnie podkreślając: odwagę, przedsiębiorczość, zaradność i ciężką pracę naszych kobiet-bohaterek. Eksperci podkreślają, że w Galicji zawsze była tradycja emigracji do Prus, Rosji i Saksonii, nie tylko mężczyzn, ale i kobiet oraz nieletnich. W latach 1895-1915, ok. 1 milion osób wyemigrowało z Kresów Wschodnich do różnych krajów.
Wśród naszych bohaterek była poprzednio wspomniana Feliksa Hoffmann-Marcinkowska, której ojciec, Wencel Wiaczesław Wacław Hoffmann, wraz z dwoma braćmi przybył na Kresy Wschodnie RP z Berlina, w Prusach Zachodnich. Moi Pradziadkowie: Feliksa i Jakub Marcinkowscy byli rodzicami sześciu córek: Marii (1891-1960), Antoniny (1893-1984), Michaliny (1895-1978), Kazimiery (1901-1973), Emilii (1904-1996) i Honoraty (1907-1984).
Michalina Marcinkowska, urodziła się 3 sierpnia 1895 r. w Jazłowcu. W wieku 17 lat, jako nastolatka, postanowiła wyjechać do Ameryki. Mój Ojciec, Franciszek Kuliczkowski, napisał: Nie pomogły prośby babci i dziadzia. Dziadzio sprzedał kawał pola, kupił bilet na transatlantyk i pojechała, postawiła na swoim! (Franciszek Kuliczkowski, Pamiętnik-kronika, s. 9-10). Franciszek K., jako rodzinny kronikarz, podkreślał, że dość często zdarzały się przypadki wymuszania przez młodzież na swoich rodzicach konieczności wyjazdu za granicę. Brak solidnej kontroli ze strony władz administracyjnych ułatwiał emigrację nieletnich z Galicji i nie tylko. Po podróży pojazdem konnym z Jazłowca do Buczacza, następnie koleją z Buczacza do Lwowa, Michalina Marcinkowska przybyła do Krakowa. Po wielu dniach i trudach podróży, dotarła koleją z Krakowa do Berlina, a potem z Berlina do Hamburga wraz z 30-letnią Michaliną Domańską z Browar k. Jazłowca. Przez Hamburg i Bremę wypływało z Europy ok. 80% emigrantów. Michalina M. była pasażerką oznaczoną na liście okrętowej jako nr 11, zaś Michalina D. była pasażerką nr 12.; obie wypłynęły z Hamburga w dn. 22 listopada 1912 r. na pokładzie statku SS. Kaiserin Auguste Victoria. Po krótkim zatrzymaniu się statku w Southampton, wypłynęły one do Nowego Jorku. W ich towarzystwie płynął do Nowego Jorku m.in. Władymir Lewicki z Jazłowca. Na pokładzie statku obok licznych Polaków, głównie z Galicji, dominowali Węgrzy i Żydzi. Wpłynęły one do Nowego Jorku w USA 4 grudnia 1912 r.
Dokumenty podróży Michaliny M. zostały załatwione w mieście Buczacz u agentów Austro-Amerikany w osobach Frankel i Feldman. Agenci i agenci-oportuniści towarzystw okrętowych i biur podróży zawsze zapewniali szybkie zatrudnienie, dobre warunki pracy, stabilizację finansową i materialną oraz możliwość szybkiego sprowadzenia najbliższej rodziny. Bezwzględna większość emigrantów, podróżowała trzecią klasą w kategorii międzypokładowej, w szalenie trudnych warunkach. Dokumenty wydane Michalinie M. potwierdzały, że udawała się do wujka Władymira Sawickiego, który był z zawodu szewcem i zamieszkiwał w mieście Newark, w stanie New Jersey. Po kilkudniowym zatrzymaniu przez amerykański urząd imigracyjny, Michalina otrzymała pozwolenie na opuszczenie centrum dla nowo przybyłych. Zamieszkując w Nowym Jorku, Michalina podjęła pracę w charakterze pomocy domowej w dobrze usytuowanej rodzinie; następnie zatrudniła się w zakładzie krawieckim – początki jej życia na emigracji były bardzo trudne. Wielu nowo przybyłych zatrudnionych było traktowanych brutalnie i pogardliwie. Michalina zbuntowała się przeciwko złemu traktowaniu i opuściła Nowy Jork; po kilkudniowej podróży koleją, osiadła na stałe w mieście St. Louis, w stanie Missouri. Jej przyszły mąż, Julian Grzesiowski, urodził się w 1884 r. w Jazłowcu i przybył do USA 10 maja 1913 r., podróżując tą samą trasą, co jego przyszła żona, Michalina.
Julian Grzesiowski oraz Michalina Marcinkowska zawarli związek małżeński w St. Louis. Grzesiowscy byli rodzicami pięciorga dzieci, trzech córek: Josephiny (1920-2009), Elsie (1922-2005) i Brenice (1923-2008) oraz dwóch synów: Franka (1926-2008) i Mitchella (1929-1990). Julian G. uległ śmiertelnemu wypadkowi podczas pracy w kopalni, Michalina została wdową w młodym wieku i na nią więc spadł obowiązek wychowania i wykształcenia dzieci, oraz utrzymania domu. Sytuacja finansowa oraz położenie jej rodziny stały się tragiczne i graniczyły z całkowitą desperacją. Jej rodzice błagali, prosili i namawiali, aby Michalina wraz z dziećmi powróciła do Jazłowca. Pomimo zapewnionej pomocy, Michalina pozostała w USA i przez ciężką oraz ofiarną pracę zapewniła swoim dzieciom odpowiednie wykształcenie, a także przygotowanie do dalszego życia. Synowie Michaliny służyli w siłach zbrojnych USA w czasie II wojny światowej oraz wojny koreańskiej; córki Michaliny wykonywały prace biurowe. Dodam, że Michalina opuściła Jazłowiec z przekonaniem, że nigdy do Polski nie powróci – i tak też się stało. Michalina Grzesiowska zmarła 20 czerwca 1978 r. w Domu Spokojnej Starości w St. Louis, MO. Jej siostry: Antonina z Mississaugi, w prowincji Ontario w Kanadzie i Emilia z Chicago, Illinois wraz ze swoimi rodzinami uczestniczyli w pogrzebie.
Podczas ostatnich 45 lat życia na obczyźnie, odwiedziłem m.in. galicyjskie oraz jazłowieckie ślady w Anglii, Argentynie, Austrii, Australii, Francji, Kanadzie, Niemczech, Rosji, we Włoszech, w USA i na Ukrainie. Podkreślę, że siostry Marcinkowskie podobnie jak inni z rodziny, doświadczyły na obczyźnie nie tylko spełnienia marzeń, ale i też licznych rozczarowań. Podczas naszych rozmów, potwierdzały to momenty emocjonalnych wzrostów i upadków oraz chwile smutku i przygnębienia. W czasie przeprowadzanych wywiadów, które sięgały galicyjskiej przeszłości i lat międzywojennych, dowiadywałem się wiele o rodzinnej historii i wręcz odczuwałem atmosferę dziewiętnastowiecznego Jazłowca oraz ich szczególny sentyment do tego pięciotysięcznego miasteczka. Zauważałem łzy w oczach, czasem trzęsące się ręce, czy też nagłe zaniki głosu i spuszczone głowy. Podkreślę, że w bezwzględnej większości wśród naszych przodków na obczyźnie, wielu godnie wpisało się w dzieje i historię różnych narodów. Ich determinacja, szczególna etyka pracy, odwaga, poświęcenie, potrzeba gruntownej edukacji wśród dzieci, umiłowanie wolności oraz bezgraniczna miłość do Polski były i są dla nas, ich potomków, doskonałymi wzorcami do naśladowania. Dzisiaj wśród potomków Feliksy Hoffmann-Marcinkowskiej i wnucząt sióstr Marcinkowskich tj. po obu stronach Atlantyku, dominuje wykształcenie uniwersyteckie i mamy m.in.: bankierów, duchownych, farmaceutów, inżynierów, lekarzy i pracowników naukowych. Wszelkie osiągnięcia naszych przodków powodują, że my, ich potomkowie, kreślimy i realizujemy własne plany, choć jak przodkowie powiadali: zawsze mierząc siły na zamiary!
Niektóre wykorzystane źródła:
Brown Kate, A Biography of No Place, London 2003.
Caro Leopold, Wychodźstwo polskie, Kraków 1911.
Hann Chris and Paul Robert Magocsi, Galicia – A Multicultured Land, Toronto 2005.
Kuliczkowski Franciszek, Pamiętnik-kronika, Nowa Sól 2005.
Orłowski Bolesław, Polacy światu, Warszawa 1987.
Fotografie:
Jazłowiec widziany z zamku, rysunek M. Sozańskiego z 1900 r. Źródło: Galician genealogy. Archiwum własne Czesława Kuliczkowskiego.
Feliksa Hoffmann-Marcinkowska c. Wenzela Wiaczesława Wacława Hoffmanna i Antoniny z d. Kamińskiej. Jazłowiec 1940 r. Archiwum własne Czesława Kuliczkowskiego.
Zapis urodzin z Liber natorum – Księgi metrykalnej urodzin i chrztów z dn. 5 sierpnia 1895 r. z wyszczególnieniem Michaliny Marcinkowskiej c. Jakuba i Feliksy z d. Hoffmann. Księgi metrykalne parafii wyznania rzymskokatolickiego w Jazłowcu.
Reklama Hamburg-Amerika Linie z ukazaniem statku SS. Kaiserin Auguste Victoria, którym Michalina Marcinkowska płynęła do Ameryki. Źródło: 1997-2020 Ancestry.com, Passanger Ships and Images.
Lista okrętowa pasażerów odpływających z portu w Hamburgu na pokładzie statku SS. Kaiserin Auguste Victoria w dn. 22 listopada 1912 r. ze wskazaniem Michaliny Marcinkowskiej, pasażerki nr 11. Archiwum własne Czesława Kuliczkowskiego.
Lista zatrzymanych pasażerów ze statku SS. Kaiserin Auguste Victoria, którzy przypłynęli do Nowego Jorku w dn. 4 grudnia 1912 r. z wyszczególnieniem Michaliny Marcinkowskiej – ostatnia na liście. Źródło: Ancestry.com, Record of Detained Aliens.
Siostry rodem z Jazłowca: Antonina Kucharska z d. Marcinkowska (1893-1984), pierwsza siedząca z lewej strony i Kazimiera Kuliczkowska (1901-1973) z d. Marcinkowska, druga siedząca od lewej strony z ich rodzinami. Córki Jakuba Marcinkowskiego i Feliksy z d. Hoffmann. Fotografia wykonana w Nowej Soli, w 1950 r. przed wypłynięciem Antoniny Kucharskiej do Kanady. Archiwum własne Czesława Kuliczkowskiego.
Honorata Zielińska (1907-1984) z d. Marcinkowska, c. Jakuba i Feliksy Hoffmann, ze swoją rodziną. Jazłowiec – Ukraina, 1960 r. Archiwum własne Czesława Kuliczkowskiego.
Bernice Szumski (1923-2008), c. Juliana Grzesiowskiego i Michaliny z d. Marcinkowskiej z Jazłowca. St. Louis, MO – USA, 1990 r. Archiwum własne Czesława Kuliczkowskiego.
Dr. Dennis Edward Szumski, wnuk Michaliny Marcinkowskiej-Grzesiowskiej i Juliana Grzesiowskiego. St. Louis, MO – USA, 2015 r. Archiwum własne Czesława Kuliczkowskiego.
Podczas wizyty Baczyńskich w Polsce, od lewej strony: Franciszek Kuliczkowski, Bronisław Leon Baczyński, Emilia Marcinkowska-Baczyńska i Kazimierz Baczyński. Kraków 1969 r. Archiwum własne Czesława Kuliczkowskiego.
Czesław Kuliczkowski, autor opracowania w bibliotece na pokładzie statku MS. Queen Elizabeth, w drodze do Australii, kraju zamieszkania prawnuczki Feliksy Marcinkowskiej z d. Hoffmann – Jennifer Baczyńskiej. Nowa Zelandia 2018 r. Archiwum własne Czesława Kuliczkowskiego.
Zebrał i opracował Czesław Antoni KULICZKOWSKI, Frczeslaw@aol.com
6 czerwca 2020 r.
Jedna odpowiedź do “Z JAZŁOWCA I KRESÓW WSCHODNICH W ŚWIAT”
Możliwość komentowania została wyłączona.