Zarembowie z Folwarków pod Złoczowem cz. III. Krótka historia marnotrawnego syna, który wyrzekł się rodziny i do złoczowskiego domu po wojnie nie wrócił.

Władysław Zaremba (1908 – 1972)

Brat mojej babci Stefanii, przykładny mąż i ojciec trzech synów z Folwarków pod Złoczowem.

Strzelec w piechocie, już podczas Kampanii Wrześniowej w 1939 roku został wzięty do niewoli i ostatecznie osadzony w Stalagu VIIA, niedaleko Monachium. Trochę zaocznie mu ta wojna tam minęła, przez sześć lat widywał tylko baraki, prycze i kolczaste ogrodzenie. Zapewne łatwo i przyjemnie nie było, a co przeżył, co widział i jak mu tam było, pozostanie tajemnicą. (link)

Władysław, ze swoją złoczowską żoną, Anną z domu Zagórską doczekał się trzech dorodnych synów, najstarszego Józefa, średniego Ludwika i najmłodszego Tadeusza. Kochał ich bardzo i był rodzinie ze wszech miar oddany, a poza żoną świata nie widział, przynajmniej do momentu, kiedy któregoś dnia nie poznał młodszej od siebie o 16 lat Marii…

Korespondencja obozowa z rodziną początkowo bardzo intensywna, stopniowo zanikała, a po roku całkiem ustała.

Teraz już wiadomo dlaczego, na horyzoncie pojawiła się młoda Maria, krawcowa damska, robotnik przymusowy z Petny, może Pętny?, dla której widać Władysław stracił głowę i zdrowy rozsądek.

Kiedy to się wydarzyło, czy po wyzwoleniu Stalagu, gdy na powrót odzyskał wolność, czy może jeszcze w niewoli, pewności nie ma. Dość, że nowe życie bardziej mu się spodobało i postanowił je kontynuować. Z rodziną zerwał wszelkie kontakty i nikt z bliskich nie znał jego losów.

Moja babcia w przekonaniu, że brat nie żyje, co roku w dniu jego urodzin dawała na mszę za spokój jego duszy.

Skołowana była również żona Anna. Od męża dostawała niejasne sygnały. Najpierw tęsknił, płakał po nocach, miejsca sobie znaleźć nie mógł, a potem nagle przestał się odzywać. Wiadomo, była wojna, ludzie ginęli, zwłaszcza w obozach życie ludzkie było bezwartościowe. Wszystko mogło się zdarzyć. Anna każdego dnia drżała o męża, a po wojnie wiernie na niego czekała. Od 1945 roku w ramach wysiedleń, rodzina, sąsiedzi, znajomi, stopniowo wyjeżdżali do Polski, a ona wciąż trwała w miejscu. Dopiero, jak poszły słuchy o ostatnich terminach repatriacji w drugiej połowie lat 50. XX w, bliscy wywarli na Annę presję, spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i z duszą na ramieniu zdecydowała się na wyjazd.

Ciężki był ten czas oczekiwania, ni to wdowa, ni mężatka, sama musiała być głową rodziny. Trzech dorastających synów, brak pieniędzy, gospodarstwo, mnóstwo pracy, aby utrzymać dom i nakarmić dzieci.

Teściowa zmarła tuż po wojnie, schorowany teść starał się pomagać, ale sam potrzebował opieki.

Najstarszy syn, szybko musiał dorosnąć, bardzo odpowiedzialny i poważny, jak na swój wiek, aby ulżyć mamie, zatrudnił się na kolei jako robotnik małoletni, niestety zdarzył się wypadek i Józef zginął śmiercią tragiczną. Szerzej tutaj (link).

Zagadką pozostaje zachowanie Władysława, dlaczego nie wrócił, dlaczego nie dał znaku życia, dlaczego zapomniał?

Prawdopodobnie, po zakończeniu wojny do przebywających na zachodzie żołnierzy, więźniów, robotników przymusowych docierały sprzeczne informacje i pewnie nie były one optymistyczne. Wujek mojej mamy, też wywieziony na roboty wspominał, że dochodziły ich głosy, że Polska w ruinie, że pod okupacją radziecką, że nie ma do czego wracać, dlatego niektórzy, zapewne ci bardziej strachliwi, jeśli mieli możliwość pozostania na miejscu, albo wyjazdu do Anglii, Ameryki, Kanady, czy Australii, wybierali na ogół te opcje.

Tak właśnie zrobił Władysław, czym okrutnie zawiódł swoich bliskich. Całkiem do niedawna jego pamięć jako przykładnego męża i ojca czczona była z namaszczeniem…

Parę lat temu prawnuk Władysława wpisując nazwisko do światowej wyszukiwarki grobów ze zdumieniem odkrył  ślad pradziadka na Antypodach. Nawiązał nawet chwilowy kontakt z rodziną z Australii. Tamta żona jeszcze wtedy żyła, jak również Tadeusz, najmłodszy syn ze Złoczowa. W ten oto sposób dowiedzieli się o sobie nawzajem, wymienili kilka informacji i na tym koniec. „Proszę nie zakłócać naszego spokoju” – usłyszeli. Chyba ich też ta sprawa przerosła…

Z trzech synów złoczowskich tylko najmłodszy Tadeusz poznał prawdę o ojcu.

Nie ma się więc co dziwić rodzinie babci, że ich uczucia względem przodka w jednej chwili zmieniły się o 180 stopni. Najpierw jawił się jako bohater, ukochany tatuś poległy w obozie, w stalagu, złego słowa o nim powiedzieć się nie dało, ale gdy odkryto co zrobił i jak się zachował, spadł z piedestału z wielkim hukiem … 

Niewykluczone, że gdyby po wojnie zatroszczył się o swoją rodzinę, odezwał się, z zagranicy wysłał parę groszy, jakiś głos wsparcia, pocieszenia, poradę, ich życie mogłoby być lepsze, może udałoby się uniknąć tragedii i syn Józef nie zginąłby tragiczną śmiercią, zmiażdżony przez pociąg. Bez względu na to, co by tu teraz pisać, to będą tylko spekulacje. Czasu się nie cofnie, ani zdarzeń nie zmieni. Stało się.

Władysław Zaremba z synami, po prawej prawowity Tadeusz z żoną Anną Zagórską i po lewej George (ur. 1950) z Marią, z którą się ożenił po wojnie (bigamia) i wraz z nią wyjechał do Australii. Z tego związku jest jeszcze córka Krystyna (ur. 1948)

Ciekawostką jest zdjęcie Tadeusza. Ma na sobie mundur marynarski, ale jednocześnie na piersi odznakę lotniczą, strzelca wyborowego. Dwa żywioły naraz?

Czy mi się wydaje, że obaj synowie jak malowani i są do siebie bardzo podobni? Taki sam typ urody.

Zdjęcie ze Stalagu VIIA, Władysław siódmy od prawej, lata 40. XX w.

Powyżej zdjęcie ze Stalagu VIIA, Władysław Zaremba drugi od lewej.

Stalag VIIA, osadzeni, zdjęcie z Arolsen

Z Archiwum Arolsen, pasażerowie statku do Australii, Władysław, Maria, Krystyna, trzy ostatnie pozycje

Anna Zaremba zd. Zagórska- żona Władysława z ich synami, lata wojenne. Od lewej Józef, Tadeusz i Ludwik.

Złoczów, Pierwsza Komunia Św. Ludwika Zaremby

Ciąg dalszy rodzinnych opowieści wkrótce…


Wszystkie moje wpisy pod linkiem: Z kresowego albumu dziadka. Złoczów, Lwów, Jarosław...

Jeśli ktoś pamięta moją rodzinę, posiada zdjęcia i zna fakty z nimi związane, zapraszam do kontaktu.

Renata Orzech

Adres do kontaktu, naciao@op.pl