Rok temu w Domostawie

Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie,
zapomnij o mnie (A. Mickiewicz)

Niedawno minęła pierwsza rocznica uroczystości odsłonięcia pomnika, który upamiętnił Polaków – ofiary zbrodni ludobójstwa dokonanej na wschodnich terenach II Rzeczypospolitej, na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, a dziś dowiadujemy się o jego dewastacji.

14 lipca 2024 w Domostawie, niewielkiej miejscowości na Podkarpaciu, odsłonięty i poświęcony został pomnik „Rzeź Wołyńska”. Datę wydarzenia wybrano nieprzypadkowo, odbyło się ono w 81. rocznicę tzw. krwawej niedzieli na Wołyniu (11 lipca 1943 r.), punktu kulminacyjnego bestialskich, krwawych mordów dokonywanych na naszych rodakach w latach 1939-1947 przez Organizację Nacjonalistów Ukraińskich i jej zbrojne ramię Ukraińską Armię Powstańczą (i nie tylko zresztą przez OUN-UPA…).

Monumentalne 14-metrowe dzieło śp. Andrzeja Pityńskiego to hołd złożony ofiarom tej brutalnej rzezi, niemającym swoich grobów, krzyży, wrzucanym do studni, przydrożnych rowów, palonym lub grzebanym w zbiorowych mogiłach. Pomnik ma sprawić, byśmy nie zapomnieli o trudnej, „niewygodnej” historii żyjących obok siebie narodów, nie zapomnieli o polskości Kresów.

W uroczystości odsłonięcia pomnika, raczej przemilczanej w głównych mediach, wzięło udział około 23 tysiące rodaków, patriotów, którzy przybywali całymi rodzinami z odległych krańców Polski, być może także zza granicy, niosąc dumnie biało-czerwone flagi.

Mszy Świętej, odprawianej u stóp pomnika, przewodniczył ksiądz Antoni Moskal, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Pielni. Podczas kazania nawołującego do poszukiwania prawdy historycznej, prawdy – a nie zemsty, padły słowa wielkie i krzepiące „Tu jest Polska, tu bije serce Polski”. Celebrans przywołał też postać śp. księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, wielkiego orędownika ekshumacji, godnego pochówku i upamiętniania ofiar ludobójstwa na Kresach, odkłamania historii.

W czasie ceremonii poświęcenia rzeźby, ksiądz Antoni Moskal modlił się słowami: “Panie Boże spraw, aby Ci, którzy będą się przy tym pomniku modlili, pamiętali, że nienawiść rodzi śmierć, miłość rodzi życie, a prawda prowadzi do Boga, który jest źródłem miłości i życia wiecznego”. Po odsłonięciu i poświęceniu pomnika odczytano apel pamięci. Podczas uroczystości Witold Gadowski przytoczył tekst odezwy skierowanej do władz III RP, w której ubiega się o ich właściwą postawę w sprawie godnego pochówku ofiar rzezi wołyńskiej. Odezwa jako manifest, została natychmiast przyjęta przez wszystkich zgromadzonych.

Niestety, na tym ważnym i wzruszającym wydarzeniu zabrakło przedstawicieli m.in. środowisk kościelnych, czołowych polityków, członków rządu, mediów tzw. głównego nurtu. Nie zawiedli patrioci, przedstawiciele lokalnych Samorządów, Instytutu Pamięci Narodowej, osoby zaangażowane w realizację tego wielkiego przedsięwzięcia (członkowie Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie). Przybyli m.in. Zbigniew Walczak, Tomasz Podpora, Aniela Olszówka, Jolanta Wołoszyn, Grażyna Pityńska-Kumik, Zygmunt Bielski, Witold Zych, Mieczysław Wójcik, Witold Listowski i Tomasz Ziemski. Wśród uczestników byli obecni ponadto: Wójt Gminy Jarocin Tomasz Podpora, członkowie Rady Gminy Jarocin oraz posłowie na Sejm RP: Andrzej Zapałowski, Grzegorz Braun, Tomasz Buczek, Krzysztof Tuduj, Bartłomiej Pejo, Włodzimierz Skalik, Roman Fritz, Tadeusz Samborski, Jerzy Materna i Paweł Jabłoński.

Pomnika, który od lat wzbudzał kontrowersje, nie chciano m.in. w Rzeszowie, Stalowej Woli, Jeleniej Górze, Toruniu, Kielcach. Po kilku latach poszukiwań, przyjęła go niewielka Domostawa. Honor naszego narodu znów uratowała wieś.

Dzieło Andrzeja Pityńskiego, być może dla niektórych zbyt kontrowersyjne, zbyt dosłowne, łączy w sobie elementy sacrum i profanum. Cały monument przywodzi na myśl wielką, wzniesioną monstrancję. W centralnej część kompozycji znajduje się Orzeł Polski w koronie, który unosi się nad płonącą polską rodziną, właściwie wyłania się z niej, bierze w niej swój początek. Ojciec rodziny trzyma wysoko nad głową krzyż, na wzór ks. Kordeckiego, obrońcy Jasnej Góry. Za postaciami członków rodziny, umieszczonymi w centrum, znajduje się płonące ogrodzenie z nabitymi na sztachety dziecięcymi główkami. Całą scenę otaczają płomienie. Największą uwagę widza przykuwa jednak inny element rzeźby. To ukraiński trójzub, umieszczony w wyciętym w piersi orła krzyżu. Na trójzub nabite jest niemowlę, Na skrzydłach orła umieszczone zostały nazwy miejscowości, w których dokonano mordów. Symbolicznie, niełatwo je zliczyć, bo być może na zawsze zostały już starte w pył, grzebiąc ofiary tej zbrodni.

Forma dzieła Andrzeja Pityńskiego, może niektórych przerażać, być może dlatego tak długo szukano na polskiej ziemi miejsca dla pomnika „Rzeź Wołyńska”.  Mistrz zawarł w nim bezmiar cierpienia 100 (może nawet 200) tysięcy ofiar, w większości starców, kobiet i dzieci, ale czy nie tak właśnie było?

Kto raz zobaczy pomnik „Rzeź Wołyńska”, już go nie zapomni. Pomnik krzyczy głosami bezbronnych ofiar tej niewyobrażalnej zbrodni, woła o prawdę. Jest na wskroś prawdziwy, bo taka jest nasza historia: bolesna i krwawa, pełna cierpienia historia polskich Kresów. Jest też prośbą o pamięć i godny pochówek ofiar ludobójstwa, leżących w bezimiennych grobach lub po prostu porzuconych w miejscu kaźni. Cześć ich pamięci!

Przewodniczącym Komitetu Honorowego Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” był śp. ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Po jego śmierci, w styczniu 2024, funkcję tę objął ksiądz Antoni Moskal. Andrzej Pityński, nie doczekał odsłonięcia pomnika na ziemi polskiej. Zmarł w 2020 roku w Stanach Zjednoczonych, w październiku 2024 urna z jego prochami została sprowadzona do Polski. Andrzej Pityński został pochowany w rodzinnym grobie w Ulanowie, gdy tylko pomnik stanął „pod polskim niebem”. Taka była ostatnia wola zmarłego.

Pomnik sfinansowany został przez Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, Okręg 2 w Nowym Jorku. Jest darem dla narodu polskiego, aby nigdy nie zapomniał o rodakach, którzy zginęli w tym strasznym czasie na Kresach Wschodnich.

12 lipca br. w Domostawie odbyły się uroczystości związane z pierwsza rocznicą odsłonięcia tak ważnego dla naszego narodu pomnika, znowu bez większego echa.

Byłam obecna w Domostawie rok temu, musiałam tam być. Jestem prawnuczką Franciszka Skibickiego, zamordowanego przez banderowców 16 marca 1944 w Sołotwinie (pow. Nadwórna, woj. stanisławowskie).


Źródło: relacja własna, uzupełniona fragmentami słów kazania wygłoszonego przez księdza Antoniego Moskala wg ROP, kilka szczegółowych informacji zaczerpniętych zostało z broszury przygotowanej przez dr Witolda Zycha (Społeczny Komitet Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie) na okoliczność odsłonięcia pomnika w Domostawie, 14.07.2024 (ilustracje poniżej).

Pocztówka okolicznościowa.


Małgorzata Śliwka – dr inż., adiunkt na Wydziale Inżynierii Lądowej i Gospodarki Zasobami Akademii Górniczo-Hutniczej im. St. Staszica w Krakowie, doktor nauk technicznych w dyscyplinie inżynieria środowiska (absolwentka Wydz. GGiIŚ oraz GiG AGH w Krakowie), także wykładowca Politechniki Krakowskiej (Wydział Architektury). Autorka i współautorka blisko stu publikacji naukowych z zakresu m.in. gospodarki odpadami mineralnymi, rekultywacji, biotechnologii środowiskowej, ekotoksykologii. Związana ze studenckim ruchem naukowym AGH, wieloletni opiekun Kół Naukowych w AGH (współorganizowała m.in. Forum Kół Naukowych – Spotkania z Nauką i Sztuką, cykl Krakowskich Konferencji Młodych Uczonych, konkurs Diamenty AGH). Prywatnie mama dwóch synów: Piotra i Marka; kresowianka, wnuczka Mariana Ferensowicza (Złoczów) i Anieli Ferensowicz z domu Skibickiej (Sołotwina), którzy po wojnie zamieszkali w Nowej Rudzie; prawnuczka Franciszka Skibickiego zamordowanego przez banderowców. Współautorka książki Od Chusty Świętej Weroniki do ołtarza Wita Stwosza. Śladami profesora Mariana Słoneckiego (1886-1969). Lwów – Wilno – Grodno – Warszawa – Kraków. Podlipce – Złoczów – Pyrzany, Zielona Góra – Pyrzany 2025.