AD 1970. Miasteczko Jazłowiec – gniazdo rodu Kuliczkowskich w obiektywie.

Tydzień temu, w obliczu możliwości inwazji sił zbrojnych Rosji na Ukrainę, postanowiłem przygotować krótki artykuł o moim pobycie w 1970 roku w Jazłowcu. Naiwnie, nie przewidziałem tak tragicznego rozwoju sytuacji Ukrainie.


Tydzień temu, w obliczu możliwości inwazji sił zbrojnych Rosji na Ukrainę, postanowiłem przygotować krótki artykuł o moim pobycie w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej (USRR) w 1970 r., a dokładnie w miasteczku Jazłowiec, w powiecie Buczacz, w województwie Tarnopol na dawnych Kresach Południowo-Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej (RP).

Pragnąłem podzielić się z zainteresowanymi oraz śledzącymi opracowania i felietony Archiwum Kresowego w Zielonej Górze fotografiami, które osobiście wykonałem 52 lata temu podczas pobytu w gnieździe rodu KULICZKOWSKICH i innych miejscowościach. Naiwnie, nie przewidziałem tak tragicznego rozwoju sytuacji Ukrainie. W środę, 23.02.2022 r., o godz. 22:10 czasu amerykańskiego, otrzymaliśmy nagły telefon od znajomej z Copake, w stanie Nowy Jork. Barbara P., której przodkowie pochodzenia polskiego i litewskiego przybyli do USA ponad 100 lat temu, zapytała o naszą reakcję oraz informacje na temat napaści Rosji na Ukrainę. Kilka lat wcześniej udzieliliśmy Barbarze pomocy w jej genealogicznych poszukiwaniach, jednocześnie „zarażając” ją wirusem naszej pasji odkrywania historii rodziny i potrzeby badań genealogicznych. Podczas wielu spotkań i w odpowiedzi na jej pytania oraz zainteresowanie, podzieliliśmy się z Barbarą historią i losem naszych rodzin zamieszkujących w różnych krajach świata, kończąc na tych, żyjących na byłych Kresach Południowo-Wschodnich RP oraz ich potomkach na obecnej Ukrainie.

Ze zdenerwowaniem oraz wielkim smutkiem Barbara pytała nas o bezpieczeństwo naszych rodzin na Ukrainie i w Polsce w obliczu inwazji sił zbrojnych Rosji na tereny niepodległego oraz suwerennego kraju oraz kwestie uchodźców. Wdzięczni za jej kontakt, natychmiast zaczęliśmy pilnie oglądać programy i transmisje nadawane przez środki masowego przekazu oraz wysłuchiwać felietony z obu stron Atlantyku do ok. godziny 3:30 po północy. Zmotywowany tragicznymi wydarzeniami na Ukrainie, postanowiłem kontynuować ten krótki artykuł na podstawie wspomnień sprzed 52 lat z pobytu w USRR, w lipcu 1970 r. Podkreślę, że w czwartek, 24.02.2022 r., po kilku godzinach snu, otrzymaliśmy wiele pytań, wyrazów trosk, trwogi i współczucia od naszych znajomych w USA oraz w innych krajach świata w obliczu inwazji Rosji, ataków artyleryjskich oraz rakietowych na Ukrainę, niezależne i wolne państwo w Europie Wschodniej.

Ja, Czesław Antoni KULICZKOWSKI, jestem synem Franciszka KULICZKOWSKIEGO (1924-2014) z Jazłowca i Heleny KULICZKOWSKIEJ (1930-1953) z domu HORODECKA z Łużan k. Kocmania na Bukowinie, w dzisiejszej Rumunii i Ukrainie. Urodziłem się w domu moich dziadków po mieczu – Kazimierza KULICZKOWSKIEGO (1886/87-1957) i Kazimiery KULICZKOWSKIEJ (1901-1973) z domu MARCINKOWSKA rodem z Jazłowca, położonym w Starym Żabnie k. Nowej Soli przy ulicy Nowej nr 2 (obecnie Lubuskiej nr 2), na ziemi lubuskiej, w ówczesnym województwie zielonogórskim. Wzrastając z dziadkami, doświadczyłem i wychowywałem się w ognisku domowym, gdzie gawędzono, myślano, opowiadano, wspominano oraz wzdychano o Jazłowcu:

– miasteczku otoczonym jarami, wzgórzami, lasami i polami, przez które płynął Olchowiec zwany tez Olchowczykiem (dopływ rzeki Strypy), do którego wpadała rzeczka Jazłowczyk,

– nazywanego mianem „wielkiej i potężnej twierdzy Podola”, „bogatego miasta ormiańskiego i ostoi spokoju dla Żydów”,

– który był miastem, a następnie miasteczkiem, wielokulturowym, wielonarodowościowym i wielowyznaniowym; w większości przypadków miasteczkiem harmonijnej koegzystencji, wzajemnego szacunku, tolerancji, otwartości, wolności oraz dobrego współżycia różnych kultur, wyznań i grup etnicznych,

– miasteczku Ormian, Polaków, Rusinów, Ukraińców, Żydów oraz innych nacji, które tworzyły unikatową oraz szczególną wspólnotę.

W ognisku domowym dowiedziałem się bardzo wiele o złożonej historii Polski i Ukrainy. Jako nastolatek w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej (PRL) częściowo zaznajomiłem się z historią Ukrainy Zachodniej, czyli Galicji Wschodniej, Zakarpacia oraz ziem podległych Rumunii, tj. obszarów, gdzie zamieszkiwała ludność ukraińska i rusińska, pod względem etnicznym przedstawiciele których byli częścią mozaiki i pochodzenia naszej rodziny.

W 1969 r. mój Ojciec Franciszek i jego Mama Kazimiera zaczęli planować podróż do ich rodzinnego Jazłowca. A ja wręcz nie wyobrażałem sobie możliwości nieuczestniczenia w tej pierwszej, trzypokoleniowej pielgrzymce tak bliskich i drogich mi osób. Choć z drugiej strony, często zadawałem sobie pytania, czy rzeczywiście podróż, o której tak bardzo marzyłem, dojdzie do skutku? Jako nastolatek doświadczałem chronicznego braku pieniędzy. Nasze rodzinne środki budżetowe były bardzo skromne, ponieważ tylko Ojciec był jedyną osobą pracującą zawodowo i utrzymującą sześcioosobową rodzinę. Na szczęście, po wielu miesiącach pracy, oszczędności i przygotowań, w lipcu 1970 r. w towarzystwie Babci Kazimiery i Ojca Franciszka rozpoczęliśmy naszą pielgrzymkę na Wschód. Z Nowej Soli rozpoczęliśmy podróż koleją, a na terytorium USRR podróżowaliśmy autobusem. Do samego Jazłowca dotarliśmy samochodem; aczkolwiek bardzo zmęczeni, byliśmy wdzięczni za dar szczęśliwej i bezpiecznej podroży. Podczas miesięcznego pobytu u rodziny w Jazłowcu odwiedziliśmy: Browary, Buczacz, Czerniowce, Czortków, Lwów, Tarnopol, Zaleszczyki oraz inne miejsca powiązane z naszą genealogią, historią i tożsamością.

Długie rozmowy, gościny, przeprowadzone wywiady, odwiedzane miejsca i różne atrakcje, spacery po cmentarzach, uczestnictwo w nabożeństwach, oglądanie albumów fotograficznych, pobyty na strychach i wspólne posiłki w czasie pobytu na byłych Kresach Południowo-Wschodnich RP okazały się dla mnie szczególnymi doświadczeniami. W Jazłowcu fotografowałem interesujące mnie obiekty z wielką ostrożnością i bojaźnią. Z uwagi na ogromną dewastację, zaniedbania oraz zniszczenia, obawiałem się konsekwencji posiadania tych fotografii w drodze powrotnej, tj. na przejściu granicznym pomiędzy USRR i Polską. Dołączone do niniejszego opracowania fotografie potwierdzają, że dowiozłem je szczęśliwie do Nowej Soli, opisałem oraz umieściłem w albumie rodzinnym. Podkreślę, że podróż naszej wielopokoleniowej grupy okazała się pierwszym i do tego czasu jedynym tego typu wydarzeniem w historii całej rodziny.

Historia jest nauczycielką życia” – te słowa łacińskiego powiedzenia przypominają i wskazują na ważność znajomości historii w czasach teraźniejszych oraz pomyślnej przyszłości dla całego rodzaju ludzkiego. W ostatnim artykule zamieszczonym na witrynie Archiwum Kresowego w Zielonej Górze 15.02.2022 r. napisałem m.in., że mój Ojciec Franciszek K. i Dziadzio Kazimierz K. podkreślali ważność edukacji, znajomości faktów oraz prawdziwej historii w życiu każdej osoby, a także potrzebę wyciągnięcia odpowiednich wniosków. Tak, aby obywatele danego kraju, przedstawiciele rządów oraz cała ludzkość naszej globalnej wioski nie powtarzała tych samych błędów; aby kształtowała się lepsza, pokojowa i świetlana przyszłość.

W czasie, kiedy miliony osób na całym świecie popiera i solidaryzuje się z Ukrainą wobec wojny oraz inwazji rosyjskich wojsk, róbmy wszystko, aby przywrócić pokój w sercach naszych, w relacjach międzyludzkich oraz międzynarodowych. Obyśmy jak najszybciej byli świadkami zwycięstwa miłości nad nienawiścią, prawdy nad fałszem, dobra nad złem i pokoju nad wojną. Pragnę zakończyć ten artykuł fragmentem Biblii: Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi (Mt 5,9).

FOTOGRAFIE:

1. Zdjęcie grupowe przedstawicieli trzech pokoleń rodu KULICZKOWSKICH podczas rodzinnej pielgrzymki na byle Kresy Południowo-Wschodnie II RP; rząd pierwszy, druga od lewej Kazimiera KULICZKOWSKA (1901-1973) z domu MARCINKOWSKA; rząd drugi, pierwszy od lewej Czesław Antoni KULICZKOWSKI (ur. 1952), wnuk Kazimiery K., czwarty/ostatni z lewej Franciszek KULICZKOWSKI (1924-2014), syn Kazimiery K. i ojciec Czesława K. Czortków (Ukraina) 1970 r. Źródło: album rodzinny KULICZKOWSKICH

2. Widok na miasteczko Jazłowiec z murów obronnych zamku – fot. Czesława Antoniego KULICZKOWSKIEGO z 1970 r. Źródło: album rodzinny KULICZKOWSKICH

3. Widok na Jazłowiec z zaznaczonym domem Kazimiery i Kazimierza KULICZKOWSKICH zbudowanym w 1937 r. u zbiegu ulic Gminna i Gubernia – fot. wykonana przez Czesława Antoniego KULICZKOWSKIEGO w 1970 r. Źródło: album rodzinny KULICZKOWSKICH

4. Dom Kazimiery i Kazimierza KULICZKOWSKICH u zbiegu ulic Gminna i Gubernia w Jazłowcu, widok od podwórka. Źródło: album rodzinny KULICZKOWSKICH

5. Dom Kazimiery i Kazimierza KULICZKOWSKICH u zbiegu ulic Gminna i Gubernia, widok od ulicy. Źródło: album rodzinny KULICZKOWSKICH

6. Franciszek KULICZKOWSKI (1924-2014), syn Kazimiery i Kazimierza KULICZKOWSKICH (z lewej) i kuzyn Ewgeni ZIELINSKIJ s. Honoraty ZIELIŃSKIEJ z domu MARCINKOWSKA i Józefa ZIELIŃSKIEGO z Jazłowca. Zaleszczyki (Ukraina) 1970 r. Źródło: album rodzinny KULICZKOWSKICH

7. Widok na podupadającą świątynię wyznania rzymskokatolickiego oraz mury obronne zamku w Jazłowcu – fot. Czesława Antoniego KULICZKOWSKIEGO z 1970 r. Źródło: album rodziny KULICZKOWSKICH

8. Niszczejąca świątynia rzymskokatolicka w Jazłowcu – fot. Czesława Antoniego KULICZKOWSKIEGO z 1970 r. Źródło: album rodzinny KULICZKOWSKICH

9. Brama wjazdowa na teren klasztoru SS. Niepokalanego Poczęcia NMP i zamku w Jazłowcu – fot. Czesława Antoniego KULICZKOWSKIEGO z 1970 r. Źródło: album rodzinny KULICZKOWSKICH

10. Dziedziniec klasztoru w Jazłowcu – fot. Czesława Antoniego KULICZKOWSKIEGO z 1970 r. Źródło: album rodzinny KULICZKOWSKICH

11. Centrum Jazłowca z ukazaniem „budynku z wieżyczką” – fot. Czesława Antoniego KULICZKOWSKIEGO z 1970 r. Źródło: album rodzinny KULICZKOWSKICH

12. Domy mieszkalne i zabudowania gospodarcze na jednym ze wzgórz w Jazłowcu, gdzie zamieszkiwała rodzina ZIELINSKICH – fot. Czesława Antoniego KULICZKOWSKIEGO z 1970 r. Źródło: album rodziny KULICZKOWSKICH

13. Józef ZIELINSKI, mąż Honoraty ZIELINSKIEJ z domu MARCINKOWSKA, szwagier Kazimiery K., przed swoim domem w Jazłowcu z wnuczętami – fot. z 1965 r. Źródło: album rodzinny KULICZKOWSKICH

14. Rodzinne grupowe ze wskazaniem gości z Jazłowca (USRR) w Polsce: druga z lewej, w drugim rzędzie Honorata ZIELIŃSKA z domu MARCINKOWSKA, tuż za nią syn Zenon ZIELIŃSKI.  Stare Żabno k. Nowej Soli, 1968 r.  Źródło: album rodzinny KULICZKOWSKICH


NIEKTÓRE WYKORZYSTANE ŹRÓDŁA:

Kuliczkowski Czesław, Moje genealogiczne poszukiwania, Nazareth, PA 2020

Kuliczkowski Franciszek, Pamiętnik-kronika, Nowa Sól 2005


Zebrał i opracował Czesław Antoni Kuliczkowski, frczeslaw@aol.com

Nazareth, PA (USA), 26 lutego 2022 r.