Michał Makara – opowieść o witnickim organiście.

Jego głos przez niemal sześćdziesiąt lat wypełniał mury kościoła Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Witnicy. Choć nie każdy mógł dostrzec jego twarz, ukrytą za balustradą parafialnego chóru, wielu z pewnością nie raz słuchało jego głosu oraz granych przez niego melodii.

Życie i działalność Michała Makary przez długie lata były integralną częścią lokalnej społeczności. To on towarzyszył kolejnym pokoleniom mieszkańców Witnicy podczas ważnych dla nich wydarzeń, czasami grając dla nich “Marsza Mendelssohna”, a czasami “Anielski Orszak”, i to on był jednym z pierwszych przesiedleńców zza wschodniej granicy, którzy odbudowywali miasto po wojennej zawierusze.

Kim był Michał Makara, witnicki organista?

Z Rozłopów na Wołyń

Michał Makara przyszedł na świat 2 października 1918 roku w Rozłopach pod Szczebrzeszynem, jako najmłodsze z dzieci 55-letniego Michała Makary seniora oraz 44-letniej Anny Ruszczyckiej. Choć rodzina była bardzo liczna, zaawansowanej dorosłości dożyła jedynie piątka z rodzeństwa Michała: Antoni, Jan, Aleksander, Anna (zwana przez wszystkich Hanką) oraz Maria, która po latach oficjalnie zmieniła imię na Marianna. W latach 20. XX w., najprawdopodobniej na skutek migracji żołnierzy po wojnie polsko-bolszewickiej, rodzina Makarów osiedliła się na Wołyniu, zamieszkując na gospodarstwie we wsi Zofiówka, położonej w gminie Mikulicze, w powiecie włodzimierskim.

Młodość i pasja do muzyki

Od najmłodszych lat, poza smykałką do stolarki, Michał przejawiał zacięcie muzyczne, w efekcie którego wkrótce został uczniem Szkoły Organistów Diecezji Łuckiej we Włodzimierzu Wołyńskim. Ze szkoły wyniósł nie tylko konkretny zawód, ale także miłość do gry, dyrygentury i chorału gregoriańskiego, co zresztą z pasją pielęgnował także w późniejszych latach.

Michał Makara (drugi od lewej) jako muzyk w jednym ze swoich pierwszych zespołów. Wołyń, lata 30. XX w. Archiwum prywatne Magdaleny Pochrząszcz.

Swoją pierwszą pracę kościelnego organisty podjął nie mając jeszcze 18 lat, jednak w Beresteczku, do którego wówczas trafił, nie było mu dane zagrzać miejsca na dłużej. Po ataku Ukraińców na lokalną plebanię, na skutek którego tragiczną śmierć poniósł tamtejszy proboszcz, Michał – ostrzeżony przez jednego z przyjaciół – wyjechał, tak jak stał, do rodzinnej Zofiówki, próbując znaleźć dla siebie nowe, bezpieczniejsze, otoczenie.

Michał Makara przy pianinie. Archiwum rodzinne Magdaleny Pochrząszcz.

Odnalazł je już wkrótce w pobliskim Włodzimierzu Wołyńskim, w kościele św. Joachima i Anny, zadomawiając się na kolejne lata przy parafialnych organach. Pomimo dramatu z Beresteczka i wybuchu II wojny światowej, powrót w rodzinne strony okazał się dla Michała szczęśliwy, bo oprócz stabilnej pracy we włodzimierskiej Farze, niespodziewanie znalazł także miłość. I to w całkiem romantycznych okolicznościach.

Spotkanie z Feliksą

Swoją przyszłą żonę, Feliksę Winiarz, córkę bogatego gospodarza z pobliskiej Smołowej, poznał podczas wiejskiej zabawy. Uzdolniony muzycznie, choć biedny jak mysz kościelna, postanowił ze skrzypcami pod pachą wejść na teren festynu, wkupując się w łaski grajków. Przyłączając się spontanicznie do ich grupy, upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu: uniknął konieczności płacenia 20 groszy za możliwość uczestnictwa w imprezie oraz – jako młody i przystojny brunet – skupił na sobie uwagę rozbawionych dziewcząt, co nie umknęło uwadze Feliksy. Droga do jej serca wynosiła zaledwie dziesięć kilometrów, bo właśnie tyle dzieliło Smołową od Włodzimierza, ale była nieco wyboista, bo w kolejce do serca atrakcyjnej Winiarzówny stał już sznur adoratorów. Zaopatrzony w rower, skrzypce i urok osobisty Michał nie zamierzał jednak składać broni, w efekcie czego 17 maja 1942 roku, para stanęła na ślubnym kobiercu, pobierając się w kościele św. Joachima i Anny we Włodzimierzu Wołyńskim.

Michał Makara i Feliksa Winiarz w dniu swojego ślubu we Włodzimierzu Wołyńskim 17 maja 1942 roku. Archiwum rodzinne Magdaleny Pochrząszcz.

Pożegnanie z Wołyniem

Po zawarciu związku małżeńskiego młoda para zamieszkała w mieście i wkrótce powitała na świecie swoje pierwsze dziecko – syna Jerzego (jak się później okazało, również utalentowanego organistę). Ich szczęście zakończyło się jednak w kulminacyjnym punkcie Rzezi Wołyńskiej, o czym można przeczytać więcej w artykule Z Włodzimierza Wołyńskiego przez Kostrzyn nad Odrą do Witnicy. Historia podróży Feliksy i Michała Makarów na “Ziemie Odzyskane”:

Po ucieczce z Włodzimierza Wołyńskiego i wielomiesięcznej tułaczce po zamojskich wioskach, w październiku 1945 roku, za namową brata, Jana Makary, Michał postanowił wyruszyć z rodziną (powiększoną już o kolejnego syna, Michała juniora) w kolejną podróż, tym razem do Warnik pod Kostrzynem nad Odrą. Po krótkiej aklimatyzacji na zachodnich ziemiach, Makarowie przenieśli się do pobliskiej Witnicy, gdzie swoją nową parafię z pasją i zaangażowaniem budował właśnie jej przyszły proboszcz, ksiądz Józef Bielak.

Witnica

W Witnicy Michał szybko stał się aktywnym członkiem lokalnej społeczności. W 1955 roku podpisał oficjalną umowę o pracę na stanowisku organisty, angażując się przy okazji we wszelkie działania okołomuzyczne.

Swój pierwszy chór czterogłosowy założył w Witnicy już w 1945 roku, a więc jeszcze przed 30-tką i chwilę po tym jak postawił swoją stopę na terenie “Ziem Odzyskanych”. Jego działalność przekształciła się w Koło Śpiewacze, które z powodzeniem działało w Domu Strażaka przy ul. Gorzowskiej 22. „Chór kościelno-świetlicowy”, jak nazwał go swego czasu ks. Józef Bielak, Michał Makara prowadził razem z Adamem Dekarczykiem, późniejszym założycielem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Witnicy.

Michał i Feliksa Makara wraz z trójką dzieci, Witnica lata 50. XX w. Archiwum prywatne Magdaleny Pochrząszcz.

Mimo skromnej pensji, praca w kościele zapewniła Makarom stabilność oraz trzypokojowe mieszkanie z kuchnią i przedpokojem w Domu Parafialnym przy Placu Wolności 2. W nowych okolicznościach rodzina szybko powiększyła się z czterech do ośmiu osób, więc w połowie lat 60. XX w. Michał i Feliksa wraz z dziećmi, przenieśli się do domu przy ul. Strzeleckiej 29. To właśnie ten witnicki adres, po długich latach tułaczki, stał się ostatecznym punktem na mapie ich podróży ze Wschodu na Zachód.

Dom należący dawniej do rodziny Makarów, znajdujący się w Witnicy przy ul. Strzeleckiej 29. Archiwum prywatne Magdaleny Pochrząszcz.

Dorobek i życie towarzyskie

Chociaż Michał Makara kojarzony był przede wszystkim z grą na kościelnych organach, w błędzie byłby każdy, kto uznałby, że jego życie ograniczało się wyłącznie do tej jednej roli. Dom Makarów przy ul. Strzeleckiej 29 zawsze był pełen gości, a sam mężczyzna, choć z natury poważny i powściągliwy w relacjach międzyludzkich, chętnie spędzał czas ze swoimi przyjaciółmi, organizując cotygodniowe spotkania szachowe lub grając w karty. Okazji do spotkań w powojennej Witnicy było zresztą dużo więcej.

Pod koniec lat 40. XX w. witnickim centrum kulturalnym, oprócz Domu Strażaka, była – odziedziczona po Niemcach – restauracja „Lwowianka”, w której organizowane były cotygodniowe potańcówki dla, spragnionych rozrywki, mieszkańców. Pierwotnie wszystkie zabawy odbywały się przy akompaniamencie orkiestr wojskowych i strażackich, ale później – kiedy sama restauracja przestała istnieć, a jej miejsce zajął Dom Osadnika – uczestnikom potańcówek przygrywali lokalni artyści. Wśród nich był też Michał, choć w nietypowym dla siebie wydaniu, bo z saksofonem w dłoniach. Poza muzyką, witnicki organista miał jeszcze jedną wielką pasję – pszczelarstwo.

Witnicki zespół przygrywający do tańca uczestnikom lokalnych potańcówek w składzie: Marian Lichwa (trąbka) i Michał Papugo (saksofon), początkujący strażak Józef Grzegorzyca (perkusja), organista Michał Makara (saksofon) oraz Henryk Nawrocki (akordeon). Archiwum prywatne Magdaleny Pochrząszcz.

W trudnych powojennych czasach przydomowa pasieka była ważnym źródłem dochodu dla rodziny, więc praca przy pszczołach stanowiła początkowo rodzinne “być albo nie być”. W lokalnym Kole Pszczelarskim, obok Michała, aktywnie działał też młody stolarz – jego wielki przyjaciel – Józef Myśliwiec. Obaj mężczyźni bardzo szybko złapali ze sobą wspólny język, dzieląc zdecydowanie więcej, niż tylko wspólne zainteresowania i pomysły. Obaj urodzili się w 1918 roku, obaj w 1945 roku wyruszyli w swoją podróż na “Ziemie Odzyskane” i zatrzymali w Witnicy, obaj uwielbiali pszczoły i obaj lubili pracę z drewnem. O tym, jak ważna była pasieka dla Michała Makary może świadczyć fakt, że w sierpniu 1961 roku wystosował list do Kurii Biskupiej w Gorzowie Wielkopolskim, w którym tłumaczył swoją nieobecność na obowiązkowych rekolekcjach dla organistów w Rokitnie…akcją wrzosową i wyjazdem z pszczołami do Wymiarek.

Michał i Feliksa Makara wraz z synem, Wiesławem, w przydomowej pasiece. Witnica, koniec lat 60. XX w. Archiwum prywatne Magdaleny Pochrząszcz.

Michał Makara pełnił wiele ról. Był głową ośmioosobowej rodziny, mężem, ojcem, dziadkiem i pradziadkiem, muzykiem, pszczelarzem i społecznikiem, który swoje życie poświęcił Witnicy i jego mieszkańcom. Przy organach kościoła Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Witnicy grał właściwie do końca swojego życia, kiedy to stracił przytomność na skutek wylewu krwi do mózgu, przygotowując się właśnie do kolejnej mszy. Miał 83 lata.

Odszedł 20 listopada 2001 roku, dokładnie tak jak chciał – nie cierpiąc i po prostu zasypiając. Jego grób znajduje się w ukochanej Witnicy, blisko kaplicy, w której przez niemal sześćdziesiąt lat żegnał swoim śpiewem kolejnych mieszkańców miasta.

Grób Michała Makary, jego żony Feliksy oraz syna Wiesława, znajdujący się na Cmentarzu Komunalnym w Witnicy pod numerem 22, w sektorze 4 i rzędzie 1. Zdjęcie: Grobonet.


Magdalena Pochrząszcz

kontakt: magda.pe@poczta.onet.pl

Absolwentka kulturoznawstwa, graficzka i pasjonatka genealogii, niestrudzenie badająca historię swojej rodziny.


Inne opowieści Magdaleny znajdą Państwo tu: Mikrohistorie – rodzina Winiarz i Makara.