Zabojki koło Tarnopola. Tam gdzie pięknie biły dzwony. Wojenne losy (3/10)

Stanisław został przydzielony do pracy w gospodarstwie rolnym w pobliżu Monachium. Gospodarz mieszkał sam z żoną, jego synowie zostali zabrani na front. On i jego żona nigdy nie popierali polityki Hitlera, dlatego starali się dość dobrze traktować swoich robotników. Mimo dobrego traktowania, Stanisław musiał ciężko pracować, ponieważ byli pod obserwacją sąsiadów, którzy donosili. Gdy doszło do nalotów w Monachium, Stanisław i inni robotnicy zostali zabrani od gospodarza do odgruzowania miasta. Z robót przymusowych został zwolniony 28.04.1945 roku. Gdy skończyła się wojna, pragnął wrócić do domu. Żona gospodarza dała mu na drogę trochę jedzenia, ubrania i koc. Tuż po wojnie była to strefa amerykańska. Przekraczając następną granicę, musiał przejść przez strefę rosyjską. Tam go napadli bolszewicy i ograbili ze wszystkiego. Zabrali ubrania, koc, jedzenie, wszystko, łącznie z dokumentami.

W latach dziewięćdziesiątych Niemcy wydali decyzję o wypłaceniu odszkodowania robotnikom przymusowym i więźniom obozów koncentracyjnych. W Polsce powstała ,,Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie”, która zajęła się przydzielaniem odszkodowania, za poświadczeniem przez świadków lub okazaniem dokumentów. Córka Jadwiga wspólnie ze Stanisławem, starała się odzyskać dokumenty lub uzyskać kopię, które były potrzebne do otrzymania odszkodowania, lecz nie było to proste. W tych latach granice były jeszcze zamknięte, więc o podróży do Niemiec nie było mowy. Zwrócili się więc o pomoc do Czerwonego Krzyża i po długim czasie udało się ustalić i zdobyć dowód jego przymusowych robót. Na decyzję Fundacji ,,Polsko-Niemieckie Pojednanie” trzeba było jednak parę lat poczekać. Stanisław po ciężkiej chorobie zakończył swoją ziemską wędrówkę – odszedł 15.12.1996 r. Dnia 19.05.1999 r. zapadła decyzja o wypłaceniu bardzo skromnego odszkodowania – kwoty 437 zł za 43 miesiące niewolniczej pracy. Niestety Stanisław nie doczekał.

Stanisław Zacierka ur. 2.07.1920 Zabojki – syn Bartłomieja Zacierki i Elżbiety z domu Kłysz. Fot. Jadwiga B. z d. Zacierka.

Stanisław Zacierka z żoną Józefą i synkiem Tadkiem. Zdjęcie z 1948 r. Fot. Jadwiga B. z d. Zacierka.

Siostra Stanisława – Anna, brat Mieczysław, córeczka Marysia i przyszły mąż Anny Zacierki, Julian Piotrowski. Fot. Jadwiga B. z d. Zacierka.

Ojciec Stanisława – Bartłomiej Zacierka ur. 11.08.1890 Zabojki, zm. 15.09.1963 Trzemeszno Lubuskie. Fot. Jadwiga B. z d. Zacierka.

Bartłomiej Zacierka. Fot. Jadwiga B. z d. Zacierka.

Matka – Elżbieta Zacierka z d. Kłysz ur. 17.11.1897 Zabojki, zm. 28.08.1985 Trzemeszno Lubuskie. Córka Kazimierza i Anny Żurowskiej.

Stanisław i robotnicy przymusowi z Francji i Polski (zdjęcie z czasów wojny). Fot. – zbiory Jadwigi B. z d. Zacierka.

Razem z nimi zostały wywiezione rodziny żydowskie, które pochodziły również z Zabojek. Z opowiadania kuzyna, który jechał tym transportem, paru Żydów próbowało uciec, ale podczas ucieczki zostali rozstrzelani. Niektórym Żydom udało się uciec i ukryli się na polach.

Pewnego razu moja mama pojechała orać. Dojechała do połowy pola i nagle przed koniem poruszyła się ziemia. Koń stanął przestraszony, ziemia zaczęła się podnosić coraz wyżej, na kolanach wyszła Żydówka, prosząc o kawałek chleba. Mama miała na wozie trochę chleba i butelkę mleka i jej to dała. Przez wiele tygodni, co dwa, trzy dni chodziła orać i zawoziła im suszony chleb i ugotowane ziemniaki. Gdy spadł pierwszy śnieg, mama przestała chodzić, bo bała się, że jeśli ją ktoś podpatrzy, to zamelduje Niemcom, a wtedy zginą wszyscy.

W tym czasie kiedy Niemcy wjechali do naszej wioski, Ukraińcy przyłączyli się do banderowców. Przyłączył się także do nich, ukraiński pop. Niemcy obiecali Ukraińcom, że jeśli Ukraińcy wydadzą Żydów, to oni pomogą im pozbyć się Polaków, a wtedy będą mogli zająć wszystkie miejsce w urzędach. Każdy żył w niepokoju o następny dzień.

Nastała wiosna. W Zabojkach zostało paru Niemców, którzy razem z Ukraińcami pilnowali porządku. Pewnego dnia we wsi zrobiło się zamieszanie. Ktoś powiedział, że Niemcy pojechali na pola, bo kogoś tam znaleźli. Ludzie z wioski pobiegli na pola, pobiegłam też ja. Wraz z innymi znalazłam się na naszym polu i tam zobaczyłam rozstrzelanych ludzi. Była to rodzina żydowska. Twarzą do ziemi leżał zabity mężczyzna. Parę kroków dalej rozkopany dół, a obok przewrócona na wznak kobieta z przerażoną twarzą, tuląc do siebie w chwili śmierci dwie dziewczynki. To był straszny widok. Długo przed oczami miałam ich pożółkłe twarze z wystającymi kośćmi i czoło po którym spływała krew. Wszystkich zabili strzałem w głowę.

Wojna wciąż trwała, ale u nas zapanował względny spokój. W urzędach siedzieli Niemcy i Ukraińcy. Rozpoczął się rok szkolny, ale naszej szkoły już nie było, została spalona podczas bombardowania. Uczyliśmy się wtedy na plebani ukraińskiego księdza. Lekcje odbywały się w języku ukraińskim, ale przez jakiś czas w jednym z domów starszej Pani, mogliśmy w tajemnicy uczyć się języka polskiego. Uczyła nas wtedy Pani Bronisława Szostak, która pomagała nauczycielce. Pani Bronisława po wojnie, 29.06.1954 r. wyszła za mąż za mojego Stryjka Leona Zacierkę.

Bronisława Szostak ur. 14.01.1929 Zabojki 123, zm. 22.03.2019 Głogów. Mojego Tata brat – Leon Zacierka ur. 1.11.1915 Zabojki, zm. 24.05.1997 Głogów Fot. Helena z d. Zacierka.

Bronisława Szostak – córka Marcina Szostak i Heleny z domu Domaradzkiej. Fot. Helena z d. Zacierka.

Maria Sokołowska z domu Szostak – siostra Bronisławy. Maria ur. 8.09.1920 Zabojki 123, zm. 17.06.1991. Od lutego 1942 do marca 1944 w Wojskowej Służbie Kobiet Armii Krajowej w Zabojkach. Fot. Helena z d. Zacierka.

Maria Sokołowska z domu Szostak – siostra Bronisławy. Maria ur. 8.09.1920 Zabojki 123, zm. 17.06.1991. Od lutego 1942 do marca 1944 w Wojskowej Służbie Kobiet Armii Krajowej w Zabojkach. Fot. Helena z d. Zacierka.

Marcin Szostak ur. 12.11.1892 Zabojki 123, zm. 25.02.1970. Fot. Helena z d. Zacierka.

Helena Domaradzka ur. 16.02.1899 Zabojki 129, zm 14.01.1984. Rodzice – Marcela Domaradzka z domu Onycher i Ludwig Domaradzki.

Życie toczyło się nadal. Ludzie uprawiali pole i zbierali plony. Wszystko co udało im się zebrać, starali się szybko ukryć, aby nie zostało im zabrane. Nastał rok 1943. Nadal trwały walki o Stalingrad. Wieczorami jak zawsze odwiedzali nas, stryjek i sąsiad. Opowiadali jak Rosjanie stawiali opór, a Niemcy parli dalej na wschód, ale z braku żywności i bardzo silnego mrozu, ponoszą klęski. Docierają do nas wieści, że na wielu liniach frontu, Rosjanie odnoszą zwycięstwo. Niemcy cofają się, ale w Tarnopolu stawiają opór i znowu toczy się walka. Nasza wioska została otoczona ze wszystkich stron. Wczesnym rankiem wkroczyła do nas duża grupa Niemców. Rozbiegli się po domach, ale to już nie byli ci żołnierze patrzący na nas z góry, to było brudne i wystraszone wojsko, które prosiło o jedzenie. Mama dała im co mogła i uciekli.

Ciąg dalszy wspomnień jutro…


Opracowała Halina Dzik, e-mail: halinad40@wp.pl